wtorek, stycznia 01, 2013

634. Subiektywnik poświąteczny (I)

 wpis przeniesiony 4.03.2019. 
 (oryginał bez twardych spacji) 

Zaczarować świąteczny Czas chciałam. Awansem napisałam, że będzie to najpiękniejsza Gwiazdka mojego Życia. Konstrukt życzeniowy o wdzięcznej nazwie polisz-fjuczer-past-perfekt zainstalowałam sobie w głowie i pojechałam. Ale zanim pojechałam...

*

Sadownik:
(na balkon w Wigilię Wigilii wylazł,
okiem po pustym parkingu rzucił
)
Słoiki pojechały.

Jabłoń:
(gdy Sadownik wytłumaczył Drzewku znaczenie terminu „słoik”)
Też kiedyś byliśmy słoikami.

Sadownik:
Ale już nie jesteśmy.

Z lubością wspominali Czasy, gdy oprócz siebie nie mieli Nic. Teraz, choć lekko obrośnięci w posiadanie, nadal mają siebie i oboje uważają, że mają nie jest najszczęśliwiej użytym słowem.
Mają szczęście Te Post-Słoiki! (cdn.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz