Słowa: [ta] książka jest zbiorem tematów, które dotyczą każdego społeczeństwa, nie tylko gruzińskiego znajdziemy dopiero w posłowiu. Jest obrzydliwym, że nie można się z Autorką nie zgodzić, polemizować, nazwać przewrażliwioną — nie można, niestety.
Gdy, również w posłowiu, Autorka przyznaje, że napisała tę książkę z dwóch powodów: trochę na przekór i trochę ze złości, można wybaczyć sobie wkurw, który ma się prawie co chwilę, czytając każdy z kolejnych rozdziałów. Zadziwiające (chyba), że gdy tylko zmienić nazwy partii, cerkwię wymienić na kościół katolicki, natychmiast z hukiem lądujemy w Polsce — konstrukty myślowe nie mają nic z egzotyki dalekiego kraju. Wszystko jest o tym samym — władzy nad drugim człowiekiem.
[…]
w gruzińskiej kulturze wszystko to, co związane jest z kobiecą seksualnością, wiąże się ze wstydem i winą.
— Dziewczynkom mówi się: fuj, zakryj! schowaj! nie pokazuj! Ale penis traktowany jest jak paszport, jak coś, do czego podchodzi się z szacunkiem. My, gruzińskie kobiety, mamy wstyd we krwi.
*
[…] kiedy w 2015 roku pojawiła się w mediach lakoniczna informacja o tym, że Ministerstwo Edukacji planuje wprowadzić do szkół przedmiot, który zawierać będzie elementy wychowania seksualnego, tolerancji oraz dotykać tematów związanych z równością płci, mniejszościami seksualnymi, przemocą domową oraz ekonomią, spotkało się to z gwałtowną reakcją społeczeństwa, a zwłaszcza Gruzińskiej Cerkwi Prawosławnej.
*
Gruziński portal informacyjny […] opublikował [w 2015] list ludzi kultury do ówczesnej minister nauki, Tamar Sanikadze.
Zaczynał się tak:
„Unia Europejska wyznaczyła Ministerstwu Edukacji Gruzji zadanie, które jest systemowym atakiem na nasze dzieci. Celami nowych obowiązkowych przedmiotów Ja i «środowisko» oraz «Moja Gruzja» są z jednej strony otrucie ich strasznymi dla ich wieku (7–13 lat) obscenicznymi informacjami, a z drugiej — odrzucenie narodowo-religijnego światopoglądu i zniszczenie odwiecznego sposobu życia”.
Minister odpowiedziała, że temat konsultowany jest z Patriarchatem. I że ponoć słowa „płeć” oraz „mniejszość” mają nie pojawić się w programie nauczania tego przedmiotu.
*
Wszystkie partie gruzińskie są konserwatywne, pomimo że wyrażają chęć integracji z UE, NATO i generalnie z Zachodem. Przez to także zgadzają się na respektowanie praw człowieka. Zawsze jednak podkreślają, że najistotniejsza jest gruzińska tradycja, w której skład wchodzi szczególna rola i miejsce Gruzińskiej Cerkwi Prawosławnej, a ta wyraziła ostry sprzeciw wobec antydsykryminacyjnej ustawy. Otwarcie wystąpiła przeciwko respektowaniu praw mniejszości seksualnych, twierdząc, że uderzają one w godność narodową i obrażają wartości chrześcijańskie. Cerkiew uważa, że homoseksualizm jest chorobą i grzechem.
*
[Ira] Nie mogę też powiedzieć, że Gruzja jest bezpiecznym miejscem dla osób LGBT. Do tego dochodzi potężny wpływ Gruzińskiej Cerkwi Prawosławnej, która uczy, że kiedy widzisz u siebie coś nienormalnego, czyli na przykład, że podobają ci się ludzie tej samej płci, to masz siedzieć cicho, wtedy zostanie ci to wynagrodzone po śmierci. A teraz się męcz. Wiem po sobie, że człowiekowi wierzącemu ciężko jest zaakceptować fakt, że jest gejem albo lesbijką.
*
[Ira] — Wyjście za mąż było dla mnie czymś oczywistym. Z koleżankami gadałyśmy głównie o ślubach. Miałam już nawet pierścionek zaręczynowy na palcu. Tylko mama mówiła, że może za wcześnie, no ale kto by słuchał mamy? Jak o tym teraz myślę, to w tamtym czasie niczego więcej od życia nie oczekiwałam. Myślałam, że tak musi być. Kolej rzeczy. I że tak wygląda ta cała miłość. Wszystko zburzył jeden gest mojej nowej koleżanki z uniwersytetu. Spędzałam z nią dużo czasu, lubiłyśmy być razem, jakoś mnie fascynowała. Tornike od samego początku był o nią zazdrosny, a mnie to śmieszyło. I pewnego razu mnie pocałowała. To było jak grom z jasnego nieba. Ten pocałunek wszystko zakończył. Zerwałam z Tornike, obraził się tak po męsku. Nie mógł zrozumieć, że skoro nie jestem lesbijką (bo długo się tak nie nazywałam), to dlaczego zostawiam go dla dziewczyny. Ja też nie rozumiałam, ale wiedziałam, że muszę to zrobić.
*
Według rankingu Rainbow ILGA–Europe, europejskiej gałęzi Międzynarodowego Stowarzyszenia Lesbijek, Gejów, Biseksualistów, Trans- i Interseksualistów, w 2018 roku Gruzja znajdowała się na 24. miejscu wśród 49 badanych krajów (Europa, Kaukaz Południowy i Turcja), jeśli chodzi o sytuację prawną osób LGBT. […] Polska plasuje się na 39. pozycji, Rosja na 46., a listę zamykają Armenia na 47., Turcja na 48. i Azerbejdżan na ostatnim miejscu.
*
[Weriko] — Kiedy mówi się w telewizji o LGBT, to głównie o gejach, lesbijek nie traktuje się poważnie. Lesbijka praktycznie nie istnieje w dyskursie publicznym. Jest transseksualna celebrytka, ale nie ma homoseksualnej. No i jeszcze powszechna opinia: „Jak posmakujesz faceta, to ci ten lesbizm przejdzie”, albo: „Nikt jej nie chciał, bo taka straszna, to się za baby wzięła”. Kiedy patrzą na nas jak na egzotyczne zwierzątka, to nie jest jeszcze tak źle. Problem zaczyna się, kiedy zaczynamy mówić, że jesteśmy tacy sami.
*
[Nino] W którymś momencie uświadomiłam sobie, że nie mogę tych ludzi namawiać, by dokonali coming outu, kiedy sama siedzę w szafie. Wcześniej uważałam, że homoseksualizm to jest zły nawyk, coś niedobrego i na pewno związanego z chorobą. Byłam mężatką. Można powiedzieć, że miałam wszystko: dobry dom, doskonale prosperującą praktykę adwokacką, dwie córki, opinię kobiety interesu. I nagle: trach! Od zawsze wiedziałam, ze jestem homoseksualna, ale nie miałam odwagi powiedzieć tego sobie wprost. Nigdy się tak nie nazwałam ani przed nikim się nie przyznałam. Nawet kiedy po drodze miałam jakieś romanse, to i tak nie nazywałam rzeczy po imieniu. Ja przecież nie mogłam być lesbijką! To tak wielki stygmat, że nie dopuszczałam do siebie takiej myśli nawet. Po prostu od czasu do czasu ciągnęło mnie do związków z kobietami. I tyle. Młodo wyszłam za mąż, miałam szesnaście lat. Byłam wtedy pewna, że małżeństwo mnie wyleczy. […] Wyszłam za niego, ale szybko zrozumiałam, że to był wielki błąd.
*
[…] to, że jestem kobietą w męskim ciele, nie zależy ode mnie. I nie robię tego specjalnie, żeby zwrócić na siebie uwagę. Od czasu do czasu idę do cerkwi się pomodlić. Ostatnio coraz rzadziej, bo znajduję tam tylko nienawiść. Wolę pomodlić się w domu. W tym kraju są ci w stanie puścić płazem zabicie człowieka, ale nie odmienność. Odmienność jest niewybaczalna.
*
Monica: — Kiedy zakomunikowałam światu, że jestem kobietą, w moim życiu od razu zmieniło się wszystko. Przez te wszystkie lata żyłam tak, jak ode mnie wymagano. Mieszkałam z rodziną, zarobione pieniądze przynosiłam do domu, byłam jej pełnoprawnym członkiem ze swoimi obowiązkami, nakazami i zakazami. Mój coming out był jak chirurgiczne cięcie. Bezpowrotnie zostawiłam za sobą Miszo i jego świat. Poczułam się wolna, że już nie muszę udawać, że mogę być szczera ze wszystkimi i sama ze sobą. Ale to szczęście kosztuje mnie bardzo wiele. Nie spodziewałam się, że to będzie tak ciężkie i że tak wiele rzeczy będę musiała poświęcić. I to pewnie nie jest koniec konsekwencji mojego wyboru. Straciłam już wszystko, co miałam do stracenia: rodzinę, przyjaciół, oparcie. Jestem sama ze swoim życiem.
*
Temo: — Trzymam się norm. Czasem potrafię głośno śmiać się z transwestytów czy gejów. Nazywam ich pedałami, cipami i pederastami. Moi koledzy są przekonani, że ich nienawidzę. Spałem z dwiema dziewczynami, ale nie daje mi to żadnej satysfakcji. Jakbym miał porównać seks z facetem a z kobietą, to z kobietą jest jak z ławką w parku. Bez sensu. Jak się ożenię, to pewnie zrobię dzieci i na tym zakończymy nasze amory. Obrzydza mnie kobiece ciało, po prostu. Ale nie mogę się do tego przyznać, bo nie będę miał życia. Wielu z nas żyje na dwa fronty. To nie Ameryka ani nawet Europa. To Gruzja jest.
*
Nikt nie pozwoliłby żadnemu chłopakowi ożenić się z dziewczyną na wózku. Staram się żyć dla siebie. Nie planuję, idę z prądem. Chciałabym być przydatna, komuś potrzebna, ale staram się nie myśleć o przyszłości, bo to jest przygnębiające.
*
[Sofiko] — W Gruzji niepełnosprawność traktuje się jak karę od Boga za własne grzechy albo za przewiny przodków. W podejściu do tego tematu Gruzja jest podobna do Polski. Robi się z Boga jakąś straszną istotę, która zsyła cierpienie. To, że ktoś się rodzi albo staje niepełnosprawnym, to nie jest działanie Boga. To przypadek. Ale straszenie karą bożą to forma przemocy psychicznej. Trzymanie bata nad ludźmi. Pozwala utrzymać dyscyplinę, ale nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem.
*
Kobiety w Gruzji żyją pod presją społeczną. Mają dwie drogi wyboru: albo akceptowaną przez społeczeństwo rolę dobrej matki i żony, albo kobiety upadłej.
Stasia Budzisz, Pokazucha. Na gruzińskich zasadach,
przeł. Błażej Gałkowski, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2019.
(wyróżnienie własne)
*
Dla mnie rozmowy o równości są niezasadne w naszym kraju. Mamy swoją równość, w której każdy ma jasne zadania. Nikt mnie nie uczył robienia jedzenia, nigdy też nie widziałem swojego ojca w kuchni. Nie mam tego w genach.
*
— Ilu was jest? Narodowców?
— W tym kraju każdy szanujący się człowiek powinien być narodowcem i dbać o swój kraj i swoją rasę, o najlepsze geny. Jest nas większość, bo większość chce czystości i moralności.
*
— Wegetarianka. Czego wy w tej Europie nie wymyślicie? Są rzeczy, które w Gruzji się nie przyjmą nigdy: pederaści, muzułmanie i ten twój wegetarianizm też. To wbrew nam.
*
Kobiety boją się żyć w pojedynkę, bez patrona, bo w naszym społeczeństwie kobieta bez mężczyzny jest postrzegana jako nie do końca kobieta, człowiek nawet.
*
To rodzina najczęściej przeszkadza kobiecie opuścić machinę przemocy. Bardzo popularne są u nas mediacje, można nawet powiedzieć, że to specjalność gruzińskich rodzin. Kiedy coś się dzieje niedobrego, rodzina zaczyna intensywnie włączać się w sprawę. Nie ma żadnych badań, ale z mojego doświadczenia wynika, że większość kobiet ulega jej naciskowi i wraca do oprawcy.
*
[Merabi] Od zawsze myślałem sobie, że spotkało mnie wielkie szczęście, że w tym kraju urodziłem się mężczyzną. Nie jest powiedziane, że nam jest łatwo, ale na pewno nie jest tak trudno jak kobietom. Patrzę na moją dziewczynę, siostry, mamę, babcię i nie chciałbym tak żyć, choć pewnie do wszystkiego można przywyknąć. Ideowo jestem feministą, ale nie mogę się do tego otwarcie przyznać. Koledzy, rodzina i ojciec uznaliby mnie za wroga narodu.
*
Dziewczyna potrafi zepsuć dobre imię, syn nie. Nikt nie będzie oceniał jego życia seksualnego, jego zachowania, picia, palenia papierosów, trawy, która od sierpnia 2018 roku jest w Gruzji legalna. Ciągle słyszę od kolegów, których żony są w kolejnych ciążach: „czekam na chłopca”. A jak nie ma chłopca, to jest to wina kobiety. Bo kobieta w naszej kulturze jest winna zawsze. Kwestia posiadania dzieci też jest dla Gruzinów oczywistością. Jak ktoś ich nie ma, uważa się go za nieszczęśliwego. Mężczyźnie każe się szukać innej kobiety, która „da mu syna”, a ona przestaje się liczyć w oczach jego rodziny. Bo to przecież jej wina. Są dziewczyny bez instynktu macierzyńskiego, sam znam takie. Ale one tego nigdy nie powiedzą głośno, bo zaczęto by je uważać za nienormalne. Tak jakby normą dla kobiety było to, że musi uwielbiać dzieci. Facet może, a ona musi.
(tamże)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz