Błyski — moja ukochana forma twórczości literackiej, której jeszcze miesiąc temu nie znałam ani z imienia, ani z bliska. Mój osobisty gatunek literacki, już to wiem.
Pierwsze błyski wyjęłam z tej książki. Szybko namierzyłam trzecie. Dopiero gdy trzecie przyszły do ula, doczytałam, jaki tytuł mają drugie. Ominęłam przyrzeczenie grubymi nićmi: wywierciłam dziurkę i nie łamiąc danego słowa, nabyłam drogą kupna drugie za pozwoleniem Sadownika — by być mniej książkowo-gołosłowną, wyobraziłam sobie, że prosił mnie, prosił i prosił, bym sobie tę książkę jeszcze przed świętami kupiła — taka cwana ze mnie nieanalfabetka z wyobraźnią.
Gdy drugie do mnie szły, połknęłam te, czyli trzecie. Bez zmian — pozostaję w niemym zachwycie.
Moi czytelnicy mówią mi czasem: „Dziękuję, że powiedziała pani to, czego ja nie umiałem powiedzieć”.
I to jest nagroda.
A ja mówię poetom, którzy powiedzieli to lepiej ode mnie:
Dziękuję, że zrobiliście to lepiej.
*
„Ogromny sukces naszego życia polega, jak sądzę, na tym, że nasz skarb jest dobrze ukryty; a raczej zawiera się w tak zwykłych rzeczach, że nic nie jest w stanie go naruszyć” (Virginia Woolf, Dziennik).
Jakie bliskie jest mi to zdanie.
*
Kiedy latami ogląda się obrazy z prawdziwego upodobania, a może nawet miłości, otrzymuje się w darze wiedzę, którą inni zawdzięczają zawodowym studiom.
Miłość poprzedzona jest trudnym do wytłumaczenia przystępem strachu. Być może strach ten jest zapowiedzą powagi rodzącego się uczucia, może jest znakiem, że jest ono prawdziwe i wymagające.
*
Chrześcijaństwo jest dopiero przed nami — powiedział ksiądz Tischner.
*
Zachwycały mnie arcydzieła, ale szkice rozpalały wyobraźnię.
*
Jest takie popularne powiedzenie: „Wszystko jest dla ludzi”.
Mówi się tak wówczas, kiedy człowiek doświadcza czegoś bardzo złego, kalectwa, szaleństwa, głodu, obozu, więzienia. Tak, to „wszystko jest dla ludzi”.
Nie używamy tego zwrotu w przypadkach szczęśliwych.
*
Już nie pora na pokorę. Trzeba się zmierzyć z własną siłą.
*
Pozwalała przepływać obrazom i słowom, które kiedyś wydawały jej się cenne i warte zapisania, bo wiadomo było, że już nie wrócą.
*
Człowieku, nie możesz improwizować od zera, musisz improwizować na jakiś temat — perswadował koledze mistrz jazzu, Mingus.
*
„Ja jestem Nikt”.
Żeby móc tak powiedzieć, trzeba, jak Emily Dickinson, naprawdę b y ć.
*
*
Opowieść może najkrótsza [z zebranych przez Martina Bubera]:
„Rabbi kozienicki prosił Boga: Panie świata, proszę Cię, wybaw dzieci Izraela. A jeżeli nie chcesz, to wybaw gojów”.
*
Twoje dur pobrzmiewa mol-em.
*
Julia Hartwig, Trzecie błyski,
Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2008.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz