poniedziałek, grudnia 09, 2019

3583. Moc słów, zdań i ludzi

*

Muszę nauczyć się gotować.

Muszę… nie znoszę tego słowa… natychmiast staję się ofiarą. Uczyć się… skojarzenia z niekończącym się procesem ma Gepardzica i żadna forma dokonana tego czasownika niczego nie zmienia. Gotować… dla mnie synonim syzyfowej pracy oraz życiowej porażki.

Jakiś czas temu kupiłam od Gepardzicy na pniu zdanie, które zmieniło moje podejście do sztuki kulinarnej i niewiarygodnie ułatwiło Georginii proces kuchennego mentoringu. Wegańska fasolka po bretońsku według przepisu wynalezionego przez Kaan była fantastyczna — zrobiłam „siama” od a do ż. Od dwóch tygodniu wcale nie gotuję i nigdy w przyszłości nie zamierzam uczyć się gotować. Bo ja teraz:

komponuję jedzenie.

*

Muszę codziennie się rozciągać.

Muszę… patrz powyżej — jedyna różnica polega na intensywności doświadczenia: jestem megaofiarą. Codziennie… to jedyne słowo, które już dobrze rozumiem. Rozciągać się… nienawidzę, robię to przez rozum jako megasyzyf.

Dżo obrazowo wytłumaczyła mi, co robi rozciąganie. Oniemiałam z zachwytu i… kupiłam na pniu! Bo ja już nigdy w życiu nie będę się rozciągać. Nigdy, przenigdy nikt mnie do tego nie zmusi. Bo ja teraz:

karmię komórki, powięź i mięśnie.

Hawk!

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz