Są mężczyźni, w których z łatwością widzę delikatność, choć są postrzegani za niereformowalnych twardzieli. Są mężczyźni, których nieumiejętnie skrywana wrażliwość uśmiecha mnie od pierwszego gestu. Są tacy, którzy kryją swoją naturalną ludzką bezsilność za świetnym radzeniem sobie z życiem. Są. Wokół Ciebie też.
Są wiersze pisane przez mężczyzn, które wyjmują mnie z bucików. Czasem w tych wierszach mężczyzna pochyla się nad chłopcem… Robi mi to różnicę trudną do uchwycenia w słowie lub dwóch — różnica ta jest jednak znacząca.
Oto powód, dla którego Mikołajewski długo nie trafi do kanonu lektur. Pięknie do niego nie trafia.
chłopiec w wannie pięćdziesiąt lat temu
siedziałem nad własnym wstydem a w płyciźnie
rozedrganej wody uniosły się krzaki
którymi myślałem tylko ja na świecie
porosłem na kształt pęczniejącej na stawie
rzęsy wodnej wokół lilii
kwitnącej jak na przyspieszonym
filmie przyrodniczym z nieporadnych lat
sześćdziesiątych
i nagle nie wiem od dotyku wody czy własnego
wzroku wykipiałem życiem poszarpanym
na dziesiątki wstążeczek dziesiątki dusz zdradzonych
przez białko i różnicę ciepła
ryb powołanych i od razu śniętych
i nie wiedziałem że oto jak nigdy
objawia mi się życie jego potęga daremność
i wstyd stwórcy co czuje że niczego nie stworzył
a dał się zaskoczyć na akcie stworzenia
w chwili kiedy na próżno chciał złapać to życie
a ktoś właśnie nacisnął klamkę
od zewnątrz
Jarosław Mikołajewski, Listy do przyjaciółki,
Wydawnictwo Literackie, Kraków 2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz