Jabłoń:
(rozmawia z Białym Krukiem przez telefon)
Sadownik:
(przechodząc obok fotela z Drzewkiem wewnątrz)
Pozdrów mojego ulubionego Teścia.
Jabłoń:
(pozdrawia, ale i informuje, że Sadownik,
póki co, ma tylko jednego teścia,
więc niech się Biały Kruk nie cieszy)
Jabłoń:
(po jakimś czasie odbiera sms i zaczyna
sekundować panom, czytając i pisząc na zmianę…)
Biały Kruk:
À propos „ulubionego teścia”:
jak się nie ma, co się lubi…
Sadownik:
Myślałem, że tak jest z żonami.
Jabłoń:
(głosem, nie esemesem, z zachwytem chwilą)
No, to wpis na bloga zrobił się sam.
Sadownik:
Sam!?! Dwie tęgie [męskie] głowy…
Biały Kruk:
A nie pomyślał, że to może
dotyczyć i zięciów?
Sadownik:
(rozłożył ręce)
Zięć — rzecz nabyta.
Biały Kruk:
Nabyć łatwo, a zbyć… ;)
Sadownik:
(rozłożył ręce)
…żonę czy zięcia?
Biały Kruk:
To groźba?
Sadownik:
Żeby grozić, trzeba mieć odwagę,
by groźbę spełnić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz