piątek, września 17, 2010

73. Jak w zegarku

 wpis przeniesiony 28.02.2019. 
 (oryginał) 

Był taki plan. Jak już Sadownik z Kudłatą pojadą to ja, do niedzieli włącznie,będę wieść rankami życie śpiącej królewny. Będę wysypiać się w jednym kawałku do całej ósmej. Brzmiało to trochę jak abstrakcja i pozostało abstrakcją. Klops! Mój organizm nie ogląda wiadomości lokalnych z życia przytuliska. Nie zanotował, że Kudłatej nie ma w domu i nie istnieje realna potrzeba, by budzić mnie o 5.15.

Zajęcia miałam dopiero na dziesiątą. Agencje informacyjne nie doniosły, że Braciak ma dzisiaj urodziny. Gdyby nie psycholodzy egzystencjalni mogłabym powiedzieć, że człowiek o tej ksywce jest w pełni odpowiedzialny za rozwinięcie we mnie nałogu picia jednej kawy tygodniowo w miejscu publicznym w zamyśle do tego przeznaczonym. Gdybym potrzebowała usprawiedliwienia dla tego co zrobiłam z rana, mogłabym powiedzieć, że poszłam świętować okrągłą (jakoś) rocznicę urodzin Braciaka. Wybieram jednak udawanie osoby odpowiedzialnej, która bierze swój los we własne ręce. Poszłam, bo chciałam.

Chciałam i sprawiłam sobie dzisiaj kawałek nieba. Pojechałam wcześniej w okolice placu Trzech Krzyży i wpadłam do Wayne’sa na kawę w moim ulubionym, jeśli chodzi o format kubku --- największym. Niestety, jeśli chodzi o lokalizację i kanapy, mojego ukochanego Wayne’sa zamknęli rok temu, czego odżałować do dziś nie mogę. Siedziałam, czytałam, myślałam i... złapałam się kilka razy na tym, że staram się nie ruszać, by nie obudzić Heni...

Może dzisiejszy dzień w pełni byłby rajski, gdyby nie to, że tęsknię za Sadownikiem, za Kudłatą. Rozmowy z Sadownikiem przez telefon to marny substytut, nie można poczuć ciepła jego ciała, nie można powąchać jego męskiej duszy, nie można szturchnąć w bok i zabawowo strzelić głupiej miny... tylko słowa ciekną przez słuchawkę --- to za mało, ckni mi się do Niego. Dodatkowo, choć mam pewność, że w środę może trafić się moment, że będę miała Heni dość, to i tak tęsknię za jej energią, uśmiechem i wiecznie pozytywnym nastawieniem do świata. Do niedzieli wieczór już tylko 51 godzin... a wtedy wspólny, wieczorny spacer całego Stada.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz