Na czterodniowy karnawałowy bal introwertyków zaproszenie wysłałam tylko sobie. Zarobiona, zabiegana, zamyślona wczoraj balowałam drugi dzień. I choć byłam samieńka, dwoje mężczyzn „uśmiechnęło” mnie od ucha do ucha. Chronologicznie było tak.
*
Pan, dałabym sobie uciąć dłoń, że widziałam go pierwszy raz w życiu, dokonywał corocznej kontroli przewodów wentylacyjnych i gazowych. Wszedł do cichego ula i zastrzelił mnie słowami:
— A psina gdzie?
[A Heniutka z Panem Ciasteczko w delegacji.]
Oniemiałam z wrażenia. Nie miałam pojęcia, że Heniutka ostała się w pamięci pana od zeszłego roku. Biały Kruk wieczorem skwitował to krótko: psiarz — oni tak mają.
*
Gapiłam się wczoraj na te zdjęcia. Luźne skojarzenia osobistego zachwytu: bifurkacja, fraktale (zachwycać mnie zaczęły dziesiątki lat temu). Nic z tego, to „tylko” piękno materialnego świata. O zgodę na publikację natychmiast wystąpiłam. Otrzymałam. Próba wytwarzania nanowłókien — Apus robi w sztukach pięknych też, pomyślałam. Nanowłókna — jottazachwyt.
fot. Apus.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz