Pogigantowe odliczanie literek, cztery, poślizgnięte na sześciu dniach. Wiele zakrętów pokonałam, by ominąć tę książkę. Udawało mi się prawie przez rok. Jeden, drugi, trzeci newsletter. Jedna, druga, trzecia audycja radiowa. A jednak i tak skończyło się na klik, klik. Chwilkę na stosiku czytelniczym poczekała. Wystarczająco długo czekała, bym zapomniała, co było w tej trzeciej audycji, że zdecydowałam się zrobić klik, klik.
Wynik osobistego remanentu: (1) to nie jest żart, tylko krawędź świata, w którym jest raczej straszno niż śmieszno, (2) przez wiele lat miałam dokładnie jeden uścisk dłoni do niegłupiego człowieka, który potrafił pojechać czymś, co ma bardzo konkretną nazwę i pozwala nazwać tego ojca trzech córek: pospolitym redpillem, masakra…
Zawartość tej książki nie pomieści się w zdrowym umyśle. Nim jednak wyimki, odrobina próby zrozumienia wynaleziona przez Sadownika, gdy prowadziliśmy intensywne telefoniczne dysputy na temat redpillowych ofiar feminizmu. A i tak wkradło się do tej rozmowy kilka sekund rozmowy dwóch redpillowców.
Jacek Masłowski w rozmowie z redpillem,
Dlaczego faceci czują się przegrani?
🖇 🖇
Strategia polegająca na tworzeniu fałszywej równoważności w kwestiach związanych z płcią nie tylko jest czystą manipulacją, ale również szkodzi sprawie autentycznych ofiar wśród mężczyzn, którzy zasługują na pomoc, wsparcie i współczucie. Gdyby MRA [Men’s Rights Activists] naprawdę skupiali się na ich potrzebach i cierpieniu, mogliby […] prowadzić kampanię społeczną uświadamiającą stygmatyzację, z jaką zmagają się mężczyźni, którzy zgłosili, że padli ofiarą przemocy. Tymczasem MRA zajmują się atakowaniem schronisk dla kobiet, nękaniem osób walczących z przemocą seksualną i celowym naginaniem statystyk, aby tylko udowodnić, że kobiety są znacznie bardziej agresywne od mężczyzn. Uparcie milczą natomiast w tak ważnym i otoczonym tabu temacie społecznym jak napaści seksualne dokonywane na mężczyznach przez innych mężczyzn.
🖇
Rzeczy, w które wierzą ci ludzie, są absurdalne, ale ich samych powinniśmy traktować jak najpoważniej.
🖇
Możemy traktować inceli, artystów podrywu, MGTOW, trolli internetowych i MRA jako odrębne społeczności obecne wyłącznie w internecie. Możemy uważać, że nie mają nic wspólnego ze zwykłymi mężczyznami, którzy w prawdziwym życiu obrażają, terroryzują, prześladują, nękają i mordują kobiety, najczęściej własne żony, dziewczyny lub krewne. Ani ze sprawcami masowych aktów przemocy i mordów. Tymczasem to błąd. Te grupy mocno inspirują siebie nawzajem i wyrastają z tych samych korzeni.
Mężczyźni krzywdzą kobiety. To fakt. Który przybiera rozmiary epidemii. Społecznej katastrofy. Ale traktujemy go jako coś normalnego.
Ponad jedna trzecia kobiet na całym świecie doświadczyła w swoim życiu przemocy fizycznej i/lub seksualnej (nie wliczając w to molestowania seksualnego). […]
Nie sposób rozmawiać o agresywnym mizoginicznym ekstremizmie i męskiej supremacji, jeśli nie umieścimy tych kwestii w kontekście światowych statystyk, w których przemoc wobec kobiet wzbija się na niebotyczne wyżyny. Manosfera stanowi zarówno symptom tego zjawiska, jak i pełną wściekłości reakcję na próby jego zredukowania.
[…] głównym celem tych reakcyjnych wspólnot – podobnie jak sporej części alt-prawicy i internetowych grup supremacjonistów – jest powrót do wyidealizowanego porządku, w którym biali, heteronormatywni mężczyźni sprawują nad wszystkim kontrolę.
🖇
Do lekceważenia męskiej supremacji prowadzi również inny ważny czynnik: przemoc wobec kobiet jest w naszym społeczeństwie tak powszechna, że trudno nam uznać ją za coś „radykalnego”.
🖇
Jesteśmy skłonni myśleć, że młodsze pokolenia w naturalny sposób przyjmą bardziej postępowe postawy, że uprzedzenia, uważane za staroświeckie, w końcu znikną, jeśli tylko uzbroimy się w cierpliwość i poczekamy. Ale fakty temu przeczą.
🖇
Strach przed kobietami, przed feminizmem, przed #MeToo, przed postępem i zmianami. Przeciwnikom równouprawnienia znacznie łatwiej bowiem zasiać strach w umysłach innych, niż otwarcie polemizować z jego zwolennikami przy użyciu logiki i argumentów. Strach motywuje ludzi. A strach przed zagrożeniem, którego istnienia nawet sobie nie uświadamiali, sprawia, że tym łatwiej ulegają oni nienawiści. Nie pozwala im sympatyzować z „innymi” – czy będą to ofiary gwałtu, czy uchodźcy, czy nawet pracujące kobiety – ponieważ uważają, że to wbrew ich najlepiej pojętym interesom.
🖇
[…] rządy zaskakująco opornie próbują pociągnąć media społecznościowe do odpowiedzialności. A ta niechęć nie pozostaje niezauważona przez ekstremistów i trolli internetowych, którzy doskonale zdają sobie sprawę, że dzięki niej mogą nadal bezkarnie działać.
🖇
[…] uznanie mizoginii za jedną z kategorii przestępstw z nienawiści zmieniłoby społeczne i instytucjonalne postrzeganie męskiej supremacji i ekstremizmu. Potwierdzałoby, że nienawiść o podłożu seksualnym może być równie silnym motywem czynów przestępczych co nienawiść rasowa oraz religijna.
🖇
„Według mnie – mówi Ben Hurst – większość facetów, którzy angażują się w te ruchy, boryka się z wielkim cierpieniem i nie jest w stanie pojąć, dlaczego nie są tacy, jacy chcieliby być”. Odkrycie społeczności manosfery przynosi im wielką ulgę i działa na nich wręcz jak kojący balsam.
[…]
Chłopcy utożsamiają emocje ze wstydem i dlatego są uczeni, by je ukrywać. Poczucie osamotnienia rodzi w nich chęć przynależności do wspólnoty. Wstyd wzmaga pragnienie prestiżu, szacunku, celu. Chłopcy są znacznie bardziej narażeni na to, że padną ofiarą brutalnego przestępstwa, co w naturalny sposób skłania ich do szukania poczucia bezpieczeństwa w posłuszeństwie wobec grupy. Wszystkie te pragnienia zaspokajają społeczności manosfery, które z wielką wprawą przechwytują odtrąconych społecznie, wściekłych młodych mężczyzn i karmią ich fałszywymi obietnicami, wypaczoną logiką i nienawiścią.
🖇
Najskromniejsze wysiłki na rzecz równouprawnienia są prezentowane przez wściekłych białych mężczyzn jako potencjalne zagrożenie dla ich życia i kariery zawodowej. Dlatego zachęcają innych mężczyzn, żeby bali się postępu, zamiast się nim cieszyć.
🖇
Mężczyźni, którzy boją się kobiet, w gruncie rzeczy boją się innych mężczyzn. Boją się z powodu stworzonych przez nich mitów, w które bez chwili zastanowienia uwierzyli. Boją się jednak nie samej rzeczywistości, ale jej wyobrażenia. Boją się sprytnie wymyślonych i szeroko rozpowszechnianych wizji, zgodnie z którymi gdzieś w mroku czai się niebezpieczeństwo, w każdej chwili gotowe ich dopaść. Boją się, że ich pozycji, prawom, a nawet tożsamości grozi jakaś tajemnicza i potężna siła. Boją się, że ruch kobiet, które żądają sprawiedliwej kary za rozmaite męskie przewiny, nagle stanie się zagrożeniem dla wszystkich „niewinnych” mężczyzn. […] Ale przecież nie tego domagają się kobiety. Domagamy się godności, sprawiedliwości i skończenia z bezkarnością. Krótko mówiąc, wiele osób uwierzyło w zagrożenie, które w rzeczywistości nie istnieje.
🖇
To niezwykłe, jak dużą presję nakłada się na kobiety, by umiały dostrzec u wrogich im mężczyzn człowieczeństwo i indywidualność, podczas gdy mizogini odmawiają tego samego kobietom.
🖇
[…] być może potrzebna jest również fundamentalna zmiana w naszym podejściu do samej idei męskości. Może nie jest to kwestia dotycząca bezpośrednio manosfery i tak jak męscy supremacjoniści wykazali się zadziwiającą wprawą w optymalizacji swojej ideologii, aby płynnie przenikała pomiędzy światem wirtualnym a realnym, tak samo my musimy stworzyć równie silną narrację na temat męskości zmierzającą w odwrotnym kierunku.
🖇
[Ben] Hurst podkreśla, jak ważna jest różnorodność w tworzeniu nowych koncepcji męskości, i wskazuje, że nie wolno zastępować jednych stereotypów innymi. „Jedną z najbardziej gównianych rzeczy w męskości jest to, że ma ona charakter nakazowy. […]”.
Ben Hurst, Boys Won’t Be Boys. Boys
Will Be What We Teach Them to Be.
🖇
Kiedy feministki mówią o „toksycznej męskości”, mają na myśli przestarzałe wyobrażenia na temat istoty bycia mężczyzną, która objawia się demonstrowaniem siły i ukrywaniem słabości. Dominacją i przejmowaniem kontroli we wszystkich relacjach personalnych. Nieumiejętnością przyznawania się do emocji. Tłamszeniem w sobie strachu i cierpienia, a także unikaniem pomocy oraz jakichkolwiek prób komunikacji. Przyjmowaniem roli pana domu, żywiciela i obrońcy. Traktowaniem kobiet i dzieci jak własność lub bezradne, drugorzędne i uzależnione od jego władzy istoty, a nie równorzędnych partnerów służących mu wsparciem. Przedkładaniem siły, sprawności fizycznej i sukcesów erotycznych ponad intelekt, inteligencję emocjonalną i przyjaźń. Przedkładaniem samokrytyki i prób samodoskonalenia się ponad odwagę przyznania się do porażki. Wybieraniem pieniędzy i statusu kosztem satysfakcji z pracy. Kariery kosztem zaangażowanego rodzicielstwa. Społeczeństwa kosztem samego siebie.
Laura Bates, O mężczyznach, którzy nienawidzą kobiet.
Od inceli do artystów podrywu, przeł. Mariusz Gądek,
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2024.
Zgadza się, molestowania i napaści seksualnych może dopuszczać się z premedytacją jedynie niewielka grupa mężczyzn, lecz jeśli w odpowiedzi na takie doniesienia większość męskiej populacji rzuca się do obrony i próbuje podać w wątpliwość świadectwa ofiar, to raczej nie działa na korzyść argumentu, że nie wszyscy z nich ponoszą odpowiedzialność za problem. Oczywiście nie wszyscy mężczyźni popełniają czyny tego rodzaju. Ale ci, którzy w przypadku rozliczania sprawców usiłują dyskredytować pokrzywdzone kobiety, pozostają współwinni istnienia większego systemu mającego na celu uciszenie ofiar i zachowanie status quo osób uprzywilejowanych.
🖇
Zastanówmy się, co by było, gdybyśmy przemoc domową traktowali poważnie. Gdybyśmy starali się skazywać takich mężczyzn na karę więzienia, gdybyśmy próbowali usunąć ich z ulic naszych miast albo chociaż wprowadzili w niektórych krajach ostrzejsze przepisy, żeby uniemożliwić im dostęp do broni palnej. Głosy ostrzegające przed zagrożeniem dla kobiet nigdy nie są jednak na tyle głośne, by zostały usłyszane. […] Podnosimy alarm i reagujemy dopiero wtedy, gdy umierają mężczyźni (lub, jak zwykło się o nich mówić w mediach, „ludzie”).
🖇
Przemoc nie bierze się znikąd. Nie wynika z tego, że ktoś traci nad sobą panowanie, jak zapewne myśli wiele osób. W większości wypadków przemoc to próba zyskania nad kimś kontroli.
(tamże)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz