niedziela, czerwca 01, 2025

5791. Z oazy (CCCXXXVIII)

Po­gigantowe odliczanie literek, siedem, poślizgnięte na sześciu dniach. Wyczekana. Zaczęta przed gigantem, przed śmier­cią Heniutki. Oczekiwana z nie­bywałym entu­zja­zmem, jakbym kom­pletnie zapomniała, że spod ręki tej Autor­ki wychodzą literki wyłącznie cięż­kie­go kalibru. Szybko złapałam, że te są arcy­cięż­kie. Odłożyłam. Wró­ci­łam do tej książ­ki na kilka dni przed końcem giganta, trochę w reakcji na red­pillo­we dyskusje wokół tamtego iesbeenu.

Ta lektura przewraca. Mnie potężnie zachwiała, coś we mnie tąpnęło. Nie dała rady przewrócić tylko dlatego, że zrobiła to wcześniej śmierć mojej bardzo sta­rej ku­dła­tej dziew­czyn­ki. Przemieliła mnie. Już „tylko” to mogła mi zrobić.

Dla tych wszyst­kich kobiet,
które wciąż cze­kają na prze­pro­siny

Mam dość cze­ka­nia. Mój ojciec nie żyje już od dawna. Ni­gdy wię­cej nie wypo­wie do mnie żad­nych słów. Nie prze­prosi. Więc muszę to sobie wyobra­zić. Ponie­waż tylko w wyobraźni, tak jak we śnie, możemy prze­kra­czać gra­nice, pogłę­biać opo­wieść i two­rzyć alter­na­tywne roz­wią­za­nia.

🖇🖇

Czy lękamy się cze­goś bar­dziej niż czu­ło­ści? Żadna wojna, żadna nie­na­wiść, żadne okru­cień­stwo nie napa­wają nas takim poczu­ciem bez­bron­no­ści. Co z nią uczy­nić?

🖇

Gwałt to spa­czona refrak­cja wszyst­kiego, co zaprze­czone i odrzu­cone w lu­dziach, uwol­nione przy mak­sy­mal­nej pręd­ko­ści. Tak wygląda przy­wi­lej sie­jący spu­sto­sze­nie.

🖇

Na jaką samo­świa­do­mość pozwala czło­wie­kowi uprzy­wi­le­jo­wa­nemu i upraw­nio­nemu życie pełne przy­wi­le­jów i upraw­nień? Jeśli rodząc się, wkro­czy­łeś w okre­ślony para­dyg­mat, co mogłoby cię skło­nić do spoj­rze­nia na zewnątrz?

🖇

Kiedy twoje ist­nie­nie jest warun­ko­wane przez kłam­stwo, zasto­suj tak­tykę wyuczoną w szkole wła­dzy i obłudy. Doko­naj zamiany ról. Uczyń ofiarę swego kłam­stwa kłamcą. […]  Czyż nie jest to w wiel­kiej mie­rze opo­wieść o histo­rii? Ci, któ­rzy mają wła­dzę, two­rzą kłam­stwo, pro­mują je i wysy­łają w drogę na całą wiecz­ność.

🖇

[…]  żadna struk­tura oparta na potrze­bie nisz­cze­nia kogoś innego nie jest spra­wie­dliwa ani trwała.

🖇

Jeśli coś napawa mnie naj­więk­szym wsty­dem, to jest to owa aro­gan­cja, to poczu­cie wyż­szo­ści i duma. […]
     Byłem wycho­wy­wany w cza­sach, kiedy męż­czyzn ceniono za kon­tro­lo­wa­nie i powstrzy­my­wa­nie emo­cji. Byli podzi­wiani za swą żela­zną wytrwa­łość w dąże­niu do wyty­czo­nego celu. Ni­gdy nie prze­pra­szali. Ni­gdy nie za­da­wali pytań. Ni­gdy nie wyja­śniali. Ni­gdy nie odkry­wali kart. Nie mówili. Ich mil­cze­nie było dowo­dem siły i męsko­ści. Ocze­ki­wano od nich, że będą rzą­dzić świa­tem i prze­wo­dzić z deter­mi­na­cją i pew­no­ścią sie­bie. Istota życia męż­czyzny pole­gała na utrzy­ma­niu jego pozy­cji.

🖇

[…]  histo­ria, która nie jest uwi­docz­niona, opo­wie­dziana lub komuś przy­na­leżna, odzna­cza się naj­więk­szą siłą.

🖇

To twoja rodzina. Zawsze spra­wia­łaś kło­poty. Dla­czego się nie dosto­su­jesz?

🖇

[…]  prze­pro­siny wyma­gają naj­bar­dziej pier­wot­nej intym­no­ści. […]  nie­od­zow­ne w prze­pro­si­nach jest ponowne odtwo­rze­nie pod­sta­wo­wych skład­ni­ków tego wszyst­kiego, co nas okre­ślało.

🖇

Czym, spy­tasz, jest życie bez zdu­mie­nia? Jest bez­barwne i po­sęp­ne. Jest ży­ciem narzu­co­nej pew­no­ści i przy­mu­so­wej rutyny. Jest pozba­wione splen­doru, eks­cy­ta­cji, a drzwi pro­wa­dzące do za­chwy­tu są zary­glo­wane.

🖇

Cie­ka­wość jest formą altru­izmu. Jej naj­waż­niej­szy i bez­wa­run­kowy ele­ment to dostrze­że­nie dru­giej osoby, to zaś wymaga prze­bi­cia próż­nej i hanieb­nej sko­rupy poczu­cia wła­snej waż­no­ści.

Eve Ensler, Wybacz mi, przeł. Jan Kabat,
Świat Książki, Warszawa 2025.
(wyróżnienie własne)

Kim jesteś, Eve? Prze­ga­pi­łem wszystko. Prze­ga­pi­łem cie­bie.
     I tęsk­nię za tobą.
     Nie chcia­łem cię poznać ani dostrzec. I była to pod pew­nymi wzglę­dami naj­bar­dziej nisz­czy­ciel­ska i ka­rzą­ca strata. Czyż nie tego tak naprawdę wszy­scy pra­gnie­my? By nas pozna­wano?

🖇

Prze­pra­szam. Prze­pra­szam. Pozwól, bym posie­dział tu­taj, w tej ostat­niej godzi­nie. Pozwól, bym tym razem zro­zu­miał. Pozwól, by wstrzą­snęła mną twoja czu­łość. Po­zwól, bym zary­zy­ko­wał i stał się kru­chy. Pozwól, bym stał się bez­bronny. Pozwól, bym się zatra­cił. Pozwól, bym znie­ru­cho­miał. […]  Pozwól, bym był twoim ojcem.
     Pozwól, bym był ojcem, który jak zwier­cia­dło odbija ku tobie twoją życz­li­wość.

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz