niedziela, czerwca 01, 2025

5788. Z oazy (CCCXXXVI)

Po­gigantowe odliczanie literek, pięć, poślizgnięte na sześciu dniach. Potrzebowałam dotyku liter delikatną akwa­re­lo­wą kreską kreślonych. Ibuko­skne­ra, czuwając nad zła­manym sercem, trzymał rękę na pulsie i w odpowiednim momencie krzyknął: teraz! Klik, klik i nie mogłam uwie­rzyć, że ta książka musiała na mnie czekać.

Delikatna precyzja, precyzyjnie odmierzona delikatność, ani jednego zbędnego sło­wa, piękno i mądrość zatrzymania się, ciszy, chwili — wszystko to w tej książce jest, zwra­ca uwagę na rzeczy, które tak łatwo w życiu przegapić. Karmi i koi, a potem koi i karmi, pomaga w gojeniu ran.

Nasze życia toczą się według starych i niezmiennych praw, według jed­no­li­tego i starego rytmu. Marzenia nigdy się nie spełniają i kiedy widzimy je roztrzaskane, w mig pojmujemy, że największe radości naszego życia są poza rzeczywistością. Kiedy widzimy je roztrzaskane, usychamy z tęsknoty za czasem, gdy jeszcze nas rozpalały. Nasz los przemija w splocie nadziei i tęsknot.

🖇

I czułam chłód bruku pod stopami. Właśnie dlatego również teraz zawsze mam porwane buty: przypominam sobie tamte i w porównaniu z nimi obec­ne nie wydają mi się aż tak zniszczone. A jeśli mam pieniądze, wolę przeznaczyć je na inne rzeczy, ponieważ buty nie wydają mi się tak bardzo istotne. […]  Moje dzieci […]  jakie będą w dorosłym życiu? Mam na myśli to, jakie buty będą miały w dorosłym życiu. Jaką drogę wybiorą dla własnych kroków? Czy zdecydują się zrezygnować z tego, co przyjemne, ale niepotrzebne? Albo czy stwierdzą, że potrzebne jest wszystko i że czło­wiek ma prawo nosić solidne i wygodne buty?

🖇🖇

Przez lata stworzył tak nieugięty i pogmatwany system myśli i zasad, że nie­możliwe już było powołanie do życia choćby najprostszej rzeczywistości. […]  Choć wiele nas nauczył, nie był dla nas wzorem, ponieważ wyraźnie widzieliśmy, jak absurdalne i pogmatwane są myśli, w których więził swoją prostą duszę. My też chcieliśmy go czegoś nauczyć. Pokazać mu, jak żyć ła­twiej i pełniej. To jednak nigdy nam się nie udało, bo kiedy tylko pró­bo­wa­li­śmy przedstawić mu swoje racje, unosił rękę i mówił, że wszystko już wie.

🖇

[…]  nie potrafiliśmy mu powiedzieć, że widzimy, w czym tkwi błąd. W tym, że nie chce pokochać codziennego biegu egzystencji, która toczy się jed­no­staj­nie i tylko pozornie nie ma w niej już tajemnic.

🖇

Widok, który tak kochał – obrzeża miasta u progu jesieni. Obser­wo­wa­li­śmy, jak ponad trawiastymi brzegami i zaoranymi polami zapada sierp­nio­wa noc. Wszyscy bardzo się ze sobą przyjaźniliśmy i znaliśmy od wielu lat, jak ludzie, którzy od zawsze razem pracują i myślą. Jak to bywa po­mię­dzy bliskimi, których spotkało jakieś nieszczęście, próbowaliśmy być jeszcze bliżej, troszczyć się o siebie i wzajemnie się chronić. Ponieważ czuliśmy, że w jakiś tajemniczy sposób on zawsze się o nas troszczył i nas chronił. Na zbo­czu tamtego wzgórza obecny był bardziej niż kiedykolwiek.

🖇🖇

[…]  nie ma na świecie nic smutniejszego od angielskiej dyskusji, głęboko sku­pionej na tym, by nawet nie musnąć czegokolwiek, co istotne, i by za­trzy­mać się na powierzchni. Aby tylko nie urazić rozmówcy, nie naruszyć jego świętej prywatności. Konwersacja w stylu angielskim krąży wokół tematów ekstremalnie nudnych. Ważne, żeby były bezpieczne.

🖇🖇

Kiedy Włosi spotykają się w Londynie, rozmawiają o restauracjach. Nie ma tu ani jednej, w której przyjemnie byłoby się spotkać, pogadać i coś zjeść. Tutejsze lokale są albo zbyt zatłoczone, albo zbyt wyludnione. I wszystkie charakteryzuje albo zadęcie, albo nędza. […]
     Pomimo całego zamieszania, jakie się tu robi wokół jedzenia, dla tych lu­dzi wciąż jest to wyłącznie food, po prostu jedzenie, coś ogólnego i raczej smutnego. W powieściach czytamy, że ktoś gdzieś przyniósł „trochę je­dze­nia” – bez emocji, bez jakichkolwiek czułych detali.

🖇🖇

Jemu zawsze jest gorąco, mi zawsze zimno. Latem, gdy naprawdę jest cie­pło, nie robi nic poza narzekaniem na to, jak mu gorąco. Oburza się, kiedy widzi, że wieczorem zakładam golf.
     On dobrze mówi w kilku językach, ja nie mówię dobrze w żadnym. On umie mówić nawet w tych językach, których nie zna.
     […]  On nienawidzi pytać o drogę. Kiedy jeździmy samochodem po nie­zna­nych miastach, nie chce prosić o wskazówki i każe mi patrzeć na mapę. Zwodzą mnie te czerwone kółeczka, a on się denerwuje.
     On kocha teatr, malarstwo i muzykę. […]  Kocham i rozumiem tylko jed­ną rzecz na świecie i jest nią poezja.

🖇

Mówi, że całkiem brakuje mi ciekawości, ale to nieprawda. Jestem ciekawa, tyle że niewielu, bardzo niewielu rzeczy, a gdy je poznam, zachowuję z nich kilka rozproszonych obrazów, kadencję zdania lub słowa.

🖇🖇

Raz doświadczonego zła nie zapomina się nigdy. Kto widział walące się do­my, doskonale wie, jak ulotne są kwiaty w wazonach, obrazy, białe ścia­ny. I doskonale wie, z czego składa się dom. Dom składa się z cegieł i z wapna. I może się zawalić. Nie jest zbyt trwały. Może się zawalić z mi­nu­ty na mi­nutę. […]
     Już nigdy nie wyzdrowiejemy z tej wojny. To bez sensu. Już nigdy nie będziemy pogodni. Nie będziemy jak ci, którzy rozmyślają, stu­diu­ją i spo­koj­nie urządzają swoje wnętrza.

🖇

I wierzyliśmy, że któregoś dnia będziemy mogli spokojnie spacerować uli­ca­mi naszych miast. Ale dzisiaj, gdy możemy już beztrosko spacerować, uświadamiamy sobie, że nigdy nie wyzdrowiejemy z tego zła. Wciąż mu­si­my szukać nowych sił, żeby mierzyć się z rzeczywistością. Jesteśmy zmu­sze­ni do szukania wewnętrznej radości, której nie dają nam dywany i kwiaty w wazonikach.

🖇

Każdy z nas choć raz w życiu łudził się, że może zasnąć gdziekolwiek, wziąć cokolwiek za pewnik, w cokolwiek uwierzyć i pozwolić odpocząć zmę­czo­ne­mu ciału. Ale wszystkie dawne pewniki zostały nam wyszarpane, wiara nie czuwa już nad naszym snem.

🖇🖇

Nikt nie może oczekiwać, że napisze coś poważnego tak po prostu, bez wy­sił­ku, jedną ręką, a później odfrunie jakby nigdy nic. Nie sposób tak łatwo sobie z tym poradzić.

🖇

[…]  nie ma czegoś takiego jak oszczędzanie. Jeśli ktoś myśli sobie: „Ten de­tal jest piękny i zamiast marnować go […], zachowam go sobie na później”, to ten detal w nim zaskorupieje i później nie będzie można go już wy­ko­rzy­stać. […]  A detale, jeżeli długo nosimy je przy sobie i nie robimy z nich po­żyt­ku, zużywają się i wyczerpują. Nie tylko zresztą detale – tak jest ze wszystkim. Ze wszystkimi pomysłami i ideami.

🖇🖇

Świat dla mnie milczał. Nie znajdowałam słów, by go opisać. Nie miałam już słów, które dawałyby mi przyjemność. Nie miałam niczego.

🖇

[…]  dobrze poznałam ból. Był to ból prawdziwy, nieodwracalny i nie do za­le­czenia. Całkiem złamał mi życie, a gdy próbowałam je na nowo po­skła­dać, zrozumiałam, że zarówno ja, jak i to moje życie zmieniliśmy się nie do poznania.

🖇🖇

Istnieją dwa rodzaje milczenia: milczenie z samym sobą i milczenie dzielone z innymi.

🖇

Nie pozwolono nam wybrać, czy będziemy szczęśliwi, czy też nieszczęśliwi. Ale trzeba przynajmniej zdecydować, by nie być diabelnie nieszczęśliwym. Milczenie może przyjmować formy zamkniętego, potwornego, diabelnego nieszczęścia.

🖇🖇

W centrum naszego życia znajduje się kwestia relacji międzyludzkich. Gdy to sobie uświadomimy, czyli kiedy spojrzymy na relacje jak na konkretną kwestię, a nie jakieś niejasne formy cierpienia, zaczniemy poszukiwać ich śladów i odtwarzać ich historię w ciągu całego życia.

🖇

Jako dzieci wierzyliśmy w Boga, ale teraz mówimy sobie, że być może On wcale nie istnieje. Albo istnieje, ale ani trochę się nami nie przejmuje, skoro wrzucił nas w tę okrutną rzeczywistość.

🖇

A jednak ból przychodzi. Choć na niego czekaliśmy, nie rozpoznajemy go od razu i nie od razu nazywamy go po imieniu. Oszołomieni i w nie­do­wie­rza­niu, z nadzieją, że wszystko da się jeszcze odwrócić, schodzimy po schodach naszego domu i po raz ostatni zamykamy drzwi. […]  Jesteśmy biedni, my­śli­my bez odrobiny pychy, bo pomału giną w nas ostatnie ślady dziecięcej dumy. […]
     Tylko czasami gdzieś z głębi zmęczenia budzi się w nas świadomość rze­czy i jest ona tak przeszywająca, że łzy napływają nam do oczu; bo być mo­że patrzymy na świat po raz ostatni. Jeszcze nigdy tak bardzo nie ko­cha­li­śmy kurzu na drogach, głośnych ptasich wrzasków, naszego ciężkiego od­de­chu. […]  Bogu mówimy, by nas chronił, jeśli chce. Mówimy Mu, żeby robił, co chce.

🖇

Naszej własnej powłoki – naszego ciała – w przeszłości nigdy nie uwa­ża­li­śmy za kruche czy śmiertelne. […]  Nie wiedzieliśmy nawet, że w naszym ciele jest tyle strachu, tyle kruchości. Nigdy nie sądziliśmy, że do życia tak mocno mogą nas przywiązać lęk i rozdzierająca czułość.

🖇🖇

Jeśli chodzi o wychowanie dzieci, uważam, że należy im wpajać nie małe, lecz wielkie cnoty. Nie oszczędzanie, lecz hojność i beznamiętny stosunek do pieniędzy. Nie ostrożność, lecz odwagę i lekceważenie niebezpieczeństwa. Nie przebiegłość, lecz prostoduszność i umiłowanie prawdy. Nie dyplo­ma­cję, lecz miłość do bliźniego i ofiarność. Nie pragnienie sukcesu, lecz pra­gnie­nie, żeby być i wiedzieć.

🖇

Wychowanie to nic innego jak relacja, którą nawiązujemy z naszymi dzieć­mi, i atmosfera, w której kwitną uczucia, instynkty i myśli.

🖇

Wstrzemięźliwość wobec siebie i hojność względem innych – oto jak za­cho­wać własną wolność i właściwy stosunek do pieniędzy. […]  Sprawy kom­pli­ku­ją się tam, gdzie pieniądze bytują; i to bytują całym swoim ciężarem, jak ołowiana i zastała woda wydzielająca ferment i odór. Dzieci szybko do­strzegają obecność tych pieniędzy i czują ich ukrytą moc, choć nigdy jasno się o tym nie mówi. […]  W takich rodzinach dzieci bezustannie upomina się, by wydawały rozsądnie. […]  Muszą długo wzdychać, czasem na darmo, do rowerów i aparatów fotograficznych, które ich biedniejsi koledzy mają już od dawna. A kiedy później dostaną wymarzony rower, do prezentu dołącza się całą serię upomnień – żeby tylko nie popsuć i nikomu nie pożyczać tego luksusowego sprzętu, który przecież kosztował bardzo dużo pieniędzy. Od­wo­ła­nia do finansów pojawiają się w domu nieustannie i uporczywie – książ­ki należy kupować tylko używane, zeszyty jedynie w sklepach sieci Standard. Dzieje się tak po części dlatego, że bogaci często są skąpi i uwa­ża­ją się za biednych. […]  W każdym zakątku domu pieniądz przemawia wła­snym językiem – jest obecny w porcelanie, w meblach, w ciężkiej srebrnej zastawie, w komfortowych podróżach i w ekskluzywnych wczasach […]. Pieniądz jest wszędzie. […]  Jeżeli odmówimy mu wymarzonego roweru, który moglibyśmy mu kupić, najzwyczajniej odbierzemy mu to, co się ta­kie­mu dziecku należy, i uczynimy jego dzieciństwo mniej radosnym w imię ja­kiejś abstrakcyjnej reguły, niemającej żadnego uzasadnienia w rze­czy­wi­stości. I milcząco przyznamy, że pieniądz jest lepszy od roweru. Tymczasem ono powinno wiedzieć, że to rower jest lepszy od pieniądza.

🖇

Otóż łatwiej nie mieć pieniędzy, jeśli nauczyliśmy się je wydawać, jeśli wi­dzie­li­śmy, jak szybko przelatują z rąk do rąk. Łatwiej obejść się bez pie­nię­dzy, jeśli dobrze je poznaliśmy, a trudniej wówczas, gdy w dzieciństwie od­da­wa­liśmy im hołd, traktowaliśmy z nabożnością i ze strachem, i choć wo­kół czuliśmy ich obecność, nie pozwalano nam spojrzeć im prosto w oczy.
     […]  I powinniśmy im je dawać nie po to, by uczyły się je kochać, lecz by nauczyły się ich nie kochać i zrozumiały ich prawdziwą naturę, czyli to, że nie mogą zaspokoić najprawdziwszych pragnień, tych płynących z duszy. Podnosząc pieniądze do rangi nagrody, punktu koń­co­we­go i celu, przypisujemy im miejsce, wagę i szlachetność, których nie powinny mieć […].

Natalia Ginzburg, Małe cnoty,
przeł. Weronika Korzeniecka,
Wydawnictwo Filtry, Warszawa 2025.

Relacje międzyludzkie co dzień trzeba wy­my­ślać i od­kry­wać na nowo. Musimy pamiętać, że każdy rodzaj spo­tka­nia z drugą osobą zawsze oznacza jakiś uczynek, a więc jest dobrem lub złem, prawdą lub kłamstwem, łaską lub grzechem.

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz