środa, lipca 14, 2010

7. Gospodyni kocha kudłatych

 wpis przeniesiony 27.02.2019. 

Upał czyni z Kudłatej dorosłego psa. Zabawa i owszem, ale jest jej dużo mniej niż w chłodne dni. Młoda je, śpi, stara się przetrwać i żyje miłością do terakoty w kuchni.

Wyglądało na to, że nie będzie czego wspominać pod koniec dnia. A jednak, Kudłata po raz pierwszy w swoim życiu wystąpiła dzisiaj dwa razy w roli gospodyni domu.

Pierwszy, gdy z nienacka, bez zapowiedzi odwiedził nas Braciak. Nie spodziewałam się nikogo, a nawet jak się spodziewam to zwykle wizytę zapowiada ryk domofonu lub dzwonka. Siedziałam, pracowałam i nie słyszałam pukania. Zauważyłam jednak kątem oka, że Kudłata radośnie kręci się po korytarzu. Podeszłam do niej, aby dowiedzieć się o co chodzi i… w końcu usłyszałam pukanie. Kudłata Gospodyni spisała się na medal.

Braciak to kolejna męska postać, która pojawia się w naszym domu, od czasu gdy przybył nam kolejny Członek Rodziny. Dziwna obserwacja i konkluzja (z przymrużeniem oka): chyba mężczyźni w drzewie genealogicznym gatunków są dużo bliżej psów niż kobiety. Młoda uwielbia facetów, nawet jeśli w stosunku do niej nie wykazali się niczym innym, niż przynależnością do męskiego świata. Trudno się dziwić, Kudłata woli owłosione osobniki. Damskie, gładkie łydki wprawiają ją w osłupienie. W ten diabelski upał oczy Kudłatej sprawiają wrażenie jakby pytały mnie z uporem maniaka: a ty gdzie zostawiłaś swoje futerko?

Rola bardzo wesołej i gościnnej Gospodyni pojawiła się po raz drugi, gdy Młoda zwaliła z niskiego stoliczka, między innymi, szczotkę do wyczesywania krótkowłosych psów. Owa szczotka, przypominająca kształtem szczotkę do butów, upadła włosiem do góry. Zaczarowało to psa. Przy czym, należy nadmienić, że włosie w środku szczotki jest metalowe, czyniąc z niej szczotkę-jeża — nie da się go wziąć w pysk i zanieść gdzie się chce. „Kostek lodu” przy tym przybyszu może się schować, zbyt gładki. Kudłata natychmiast zobaczyła w szczotce potencjalnego partnera do zabawy. Były figury wszelkiej maści, ale był też zupełnie nowy element — radosne szczekanie — a podobno labradory nie szczekają. Sadownik skwitował moją uwagę na ten temat oczywistym uzasadnieniem: „ale przecież to suka, musi sobie pogadać”. Zapraszanie do zabawy dźwiękowe i ruchowe nie miało końca. Patrzyliśmy z Sadownikiem na to w osłupieniu, ale i z ogromną przyjemnością.

Kudłata kocha kudłatych. Może czas, aby przestać depilować nogi? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz