czwartek, lipca 29, 2010

28. Koniec rasowych problemów…

 wpis przeniesiony 27.02.2019. 

…które miał rasowy Pies z Jabłonią.

Jabłoń czytać umie. Ma na to nawet potwierdzenie w postaci kilku papierów. Ma również papier na czytanie ze zrozumieniem. Papier papierem a życie życiem i za głupotę pani zapłacił pies.

W instrukcji obsługi szczeniaka stoi jak wół „często zaglądać w uszy, czyścić gdy trzeba”. Pani „Hodowlarka” powiedziała, że pierwszy raz dobrze jest to zrobić u lekarza weterynarii. Taki właśnie był plan Dwunożnych Stada — zrobić to przy drugim szczepieniu, ale sama wizyta Stada (pierwsza) u weterynarza była tak emocjonująca, że z wrażenia Jabłoni się zapomniało. Zapomniało się na amen, bo amnezja objęła również procedurę kontrolnego zaglądania do uszu. Skleroza trzymała wszystko w szachu do czasu, gdy dziewczynka głośno poskarżyła się własnemu Życiu.

W zeszłym tygodniu, Jabłoń usłyszała użalanie się Kudłatej nad samą sobą. Im bardziej psina drapała ucho, tym bardziej narzekała. Jabłoń zajrzała i przeraziła się… głupota Mamusi zakwitła w psich uszach wielkimi krwawymi ranami.

W czwartek poszła Jabłoń z biedną Kudłatą do pana weterynarza. Kudłata, jak to ona, widziała tylko same plusy. Pan Wet wytarmosił czule, dał buziaka w samo rozejście się kuf pod nosem (Jabłoń od patrzenia na to przekręciło na lewą stronę, uwielbienie psów uwielbieniem, ale wszystko ma swoje granice), troszkę męczył uszy, ale potem… ach, potem… dał całą garść smakołyków… jeden dał trzymając go w ustach (znów przekręciło Jabłoń z lewej na prawą) — dziewczę pierwszy pocałunek ma już z głowy. Gdy z Jabłonią wychodziły z gabinetu, mijając się z kolejnym pacjentem, Kudłata zrobiła trzy kroki do przodu i… wyrwała się do tyłu z powrotem do gabinetu. Grunt to mieć dobre, świeże wspomnienia. Pana Weta tak to rozczuliło, że wyjął jeszcze kilka smakołyków.

Uszka poszły na kontrolę w ostatni poniedziałek, przy okazji trzeciego szczepienia. Dwunożni pobrali lekcję czyszczenia uszu psu, zamówili odpowiedni płyn i sprawa szczęśliwie dobiegła wczoraj końca, gdy wieczorem Sadownik z dzielną Henią odebrali specyfik. O czym, z przyjemnością, donosi skruszona Jabłoń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz