wpis przeniesiony 27.02.2019.
Zaułek Smaków za nami i było to prawdziwe Niebo dla stęsknionych Dusz. Upajaliśmy się z Sadownikiem chwilą, nie wierząc, że pod stołem spokojnie wiedzie swe życie Henia. Po raz drugi dałam się nabrać w tym miejscu na kawę Macchiato, która w Zaułku jest… kawą espresso w malutkiej filiżaneczce z odrobiną mlecznej pianki --- esencja goryczy. Za pierwszym razem, zimą, jakiś rok temu, odmówiłam wypicia tego płynnego zjawiska. Tym razem, byłam gotowa na nowe smaki i… okazało się, że jest to wspaniale wyrazisty smak zaklęty w odpowiedniej porcji płynu. Jak to się ma do tytułu tego wpisu?
Gdy zaczęliśmy wychodzić z Kudłatą na spacery, któregoś dnia Sadownik przyszedł z samotnego spaceru z Heńką i powiedział: „nie miałem pojęcia, że na szczeniaka mógłbym wyrwać tyle panienek”...
Wczoraj, gdy kelner z troską przyniósł miskę z wodą, z przyjemnością stwierdziłam, że dbający o naszą małą Kelner wydaje mi się przez tę dbałość dużo bardziej przystojny…
Pozostajemy szczęśliwą parą i śmiejemy się z tego, co istnienie Kudłatej czyni z naszą percepcją… atrakcyjne kobiety, przystojni mężczyźni wokół nas wyrastają jak grzyby po deszczu, gdy tylko Heńka dotknie łapką ziemi... i tylko Kudłata wciąż jedna... i Sadownik pozostaje najprzystojniejszym facetem świata... i Jabłoń pięknieje z dnia na dzień w oczach Sadownika. Co za Stado!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz