niedziela, marca 20, 2016

1729. Mały, ale wielki chłopiec

 wpis przeniesiony 20.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Wczoraj. Nagła zmiana planów. Miejsce publiczne. Sadownik szuka wolnego stolika. Czekam przy drzwiach; przyzwyczajona, że dorośli udają, że nie patrzą, choć w skrytości, widocznej gołym okiem, gapią się z zaciekawieniem. Jak dobrze, że nie było tam znajomych z kretyńskim pytaniem-interpretacją: Alpy?

Przechodzi obok mnie trzy–czterolatek. Zatrzymuje się. Nie ściemnia, że na mnie patrzy. Patrzy szczerze, całym sobą. Uśmiechamy się do siebie, bo przecież nieoczywistym jest to spotkanie. Oswajamy naszą współobecność w tej samej czasoprzestrzeni. Z ciekawością, która nie ma nic wspólnego z żądzą sensacji, pyta: złamana nóżka?

Tak po prostu rozmawialiśmy o tym, co jest.

     — Musisz opiekować się swoimi stopami — mówi. Trudno się z tym nie zgodzić.

Herbjørg Wassmo, Te chwile, przeł. Ewa M. Bilińska,
Smak Słowa, Sopot 2015.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz