wtorek, marca 01, 2016

1696. Peregrynacja, dzień 49.

 wpis przeniesiony 19.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Z kronikarskiego obowiązku, bo najprawdopodobniej za rok ten  m i l o w y  drzewny krok będzie tylko wspomnieniem, epizodem, historyjką wzbudzającą uśmiech na ustach.

Wczoraj. Siódmy dzień siódmego tygodnia. Nikomu nic nie mówiąc. Z muszli klozetowej na szafkę. Z szafki na umywalkę. Z umywalki po przekątnej na pralkę. Na pralce usiadłam. Nogi w brodzik. I w górę! Skrzydełka prysznica zasunęłam. Woda. Odkręcona! Łzy wzruszenia jak grochy lały się długo! 49. dnia peregrynacji bez kopytka po raz pierwszy prysznicowałam się. Przyleciał Sadownik w wersji zdziwiono-przestraszonej. Na łzach przyłapał, ale je rozumiał jak mało kiedy. Byłam w niebie!

W ilu niebach dziś już byłaś?
W ilu niebach dziś będziesz?

Pozwolić sobie zobaczyć niebo w prozie życia.
To sztuka!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz