|
|
|
Każde spotkanie ma znaczenie. Saxifraga |
Jabłoń, która nie rodzi, należy wyciąć, usłyszałam.
Jak to jest: żyć, być, śnić i nieprzerwanie marzyć,
gdy prawie ci wmówiono, że jesteś taką Jabłonią?
Jak to jest kwitnąć przez cały rok? Rozkwitać każdego dnia?
sobota, czerwca 07, 2025
5796. One dziś cyk!
5795. 158/365
co dzisiaj jest w zasięgu moich możliwości, ramion czy dłoni? nie zapominać, korzystać! wykorzystać po sam kres chwilę, szansę, okruszek*.
158/365
czwartek, czerwca 05, 2025
5794. Powyborczy urobek językowy
Wybory prezydenckie wzbogaciły dziś moje słownictwo. Byłam ciekawa, czy i jakie imię zmarnowali Włosi na określenie alfonsa. Dopytałam. Z włoskiego na polski w wolnym tłumaczeniu, zachowując naturę przyrostków, brzmiałoby: ojcur lub dokładniej, zachowując również strukturę słowa, tatur.
[najsłynniejszy polski alfons]
il pappone polacco più famoso
[Karol Nawrocki]
alternatywny tytuł wpisu:
5794. Panna cotta (CLVIII)
wtorek, czerwca 03, 2025
5793. Panna cotta (CLVII)
Leczę się dwudziestoma ośmioma sekundami kreskówki, które wczoraj mnie odnalazły, by oszczędzić mojej duszy zgrzytania zębami. Jestem retro, wiem. Bo urodziłam się stara, bo blogi wyszły z mody lata świetlne temu, ale że w cenie nie są już uczciwość i przyzwoitość, to czyni moją osobę retro-retro. Mi serve un abbraccio!
Sei troppo arrabbiato! Ti serve un abbraccio!
[z:] Wyfrunięci, 2023.
po wyborach prezydenckich…
siamo troppo, troppo arrabiati!
[jesteśmy wku***eni!]
niedziela, czerwca 01, 2025
5792. Wczorajsza chwila
[suplement 2.06.2025]
Jeżeli pielęgnujesz w sercu zieloną gałąź – przyleci ptak i zaśpiewa.
— powiedzenie chińskie
5791. Z oazy (CCCXXXVIII)
Pogigantowe odliczanie literek, siedem, poślizgnięte na sześciu dniach. Wyczekana. Zaczęta przed gigantem, przed śmiercią Heniutki. Oczekiwana z niebywałym entuzjazmem, jakbym kompletnie zapomniała, że spod ręki tej Autorki wychodzą literki wyłącznie ciężkiego kalibru. Szybko złapałam, że te są arcyciężkie. Odłożyłam. Wróciłam do tej książki na kilka dni przed końcem giganta, trochę w reakcji na redpillowe dyskusje wokół tamtego iesbeenu.
Ta lektura przewraca. Mnie potężnie zachwiała, coś we mnie tąpnęło. Nie dała rady przewrócić tylko dlatego, że zrobiła to wcześniej śmierć mojej bardzo starej kudłatej dziewczynki. Przemieliła mnie. Już „tylko” to mogła mi zrobić.
Dla tych wszystkich kobiet,
które wciąż czekają na przeprosiny
•
Mam dość czekania. Mój ojciec nie żyje już od dawna. Nigdy więcej nie wypowie do mnie żadnych słów. Nie przeprosi. Więc muszę to sobie wyobrazić. Ponieważ tylko w wyobraźni, tak jak we śnie, możemy przekraczać granice, pogłębiać opowieść i tworzyć alternatywne rozwiązania.
🖇🖇
Czy lękamy się czegoś bardziej niż czułości? Żadna wojna, żadna nienawiść, żadne okrucieństwo nie napawają nas takim poczuciem bezbronności. Co z nią uczynić?
🖇
Gwałt to spaczona refrakcja wszystkiego, co zaprzeczone i odrzucone w ludziach, uwolnione przy maksymalnej prędkości. Tak wygląda przywilej siejący spustoszenie.
🖇
Na jaką samoświadomość pozwala człowiekowi uprzywilejowanemu i uprawnionemu życie pełne przywilejów i uprawnień? Jeśli rodząc się, wkroczyłeś w określony paradygmat, co mogłoby cię skłonić do spojrzenia na zewnątrz?
🖇
Kiedy twoje istnienie jest warunkowane przez kłamstwo, zastosuj taktykę wyuczoną w szkole władzy i obłudy. Dokonaj zamiany ról. Uczyń ofiarę swego kłamstwa kłamcą. […] Czyż nie jest to w wielkiej mierze opowieść o historii? Ci, którzy mają władzę, tworzą kłamstwo, promują je i wysyłają w drogę na całą wieczność.
🖇
[…] żadna struktura oparta na potrzebie niszczenia kogoś innego nie jest sprawiedliwa ani trwała.
🖇
Jeśli coś napawa mnie największym wstydem, to jest to owa arogancja, to poczucie wyższości i duma. […]
Byłem wychowywany w czasach, kiedy mężczyzn ceniono za kontrolowanie i powstrzymywanie emocji. Byli podziwiani za swą żelazną wytrwałość w dążeniu do wytyczonego celu. Nigdy nie przepraszali. Nigdy nie zadawali pytań. Nigdy nie wyjaśniali. Nigdy nie odkrywali kart. Nie mówili. Ich milczenie było dowodem siły i męskości. Oczekiwano od nich, że będą rządzić światem i przewodzić z determinacją i pewnością siebie. Istota życia mężczyzny polegała na utrzymaniu jego pozycji.
🖇
[…] historia, która nie jest uwidoczniona, opowiedziana lub komuś przynależna, odznacza się największą siłą.
🖇
To twoja rodzina. Zawsze sprawiałaś kłopoty. Dlaczego się nie dostosujesz?
🖇
[…] przeprosiny wymagają najbardziej pierwotnej intymności. […] nieodzowne w przeprosinach jest ponowne odtworzenie podstawowych składników tego wszystkiego, co nas określało.
🖇
Czym, spytasz, jest życie bez zdumienia? Jest bezbarwne i posępne. Jest życiem narzuconej pewności i przymusowej rutyny. Jest pozbawione splendoru, ekscytacji, a drzwi prowadzące do zachwytu są zaryglowane.
🖇
Ciekawość jest formą altruizmu. Jej najważniejszy i bezwarunkowy element to dostrzeżenie drugiej osoby, to zaś wymaga przebicia próżnej i haniebnej skorupy poczucia własnej ważności.
Eve Ensler, Wybacz mi, przeł. Jan Kabat,
Świat Książki, Warszawa 2025.
(wyróżnienie własne)
Kim jesteś, Eve? Przegapiłem wszystko. Przegapiłem ciebie.
I tęsknię za tobą.
Nie chciałem cię poznać ani dostrzec. I była to pod pewnymi względami najbardziej niszczycielska i karząca strata. Czyż nie tego tak naprawdę wszyscy pragniemy? By nas poznawano?
🖇
Przepraszam. Przepraszam. Pozwól, bym posiedział tutaj, w tej ostatniej godzinie. Pozwól, bym tym razem zrozumiał. Pozwól, by wstrząsnęła mną twoja czułość. Pozwól, bym zaryzykował i stał się kruchy. Pozwól, bym stał się bezbronny. Pozwól, bym się zatracił. Pozwól, bym znieruchomiał. […] Pozwól, bym był twoim ojcem.
Pozwól, bym był ojcem, który jak zwierciadło odbija ku tobie twoją życzliwość.
(tamże)
5790. Czekariat (CXV)
fot. Saxifraga, fragment.
I nagle mamy wrażenie, że wszystkie rzeczy tego świata są na własnym miejscu; podobnie inni ludzie i my sami spoglądający z jedynego słusznego miejsca, jakie zostało nam dane. Odnosimy wrażenie, że ludzie, rzeczy i wspomnienia znalazły swoje miejsce na ziemi. […] Przez całe życie umieliśmy być tylko panami lub sługami, ale w tamtej tajemniczej chwili, w momencie całkowitej równowagi zrozumieliśmy, że na ziemi nie ma prawdziwego panowania ani prawdziwej służalczości. Tak więc teraz, wracając myślami do naszej tajemniczej chwili, zastanawiamy się, czy innym przytrafił się już podobny moment, czy może jest jeszcze gdzieś daleko. Trzeba to wiedzieć. To najważniejszy moment ludzkiego życia […].
Natalia Ginzburg, Małe cnoty,
przeł. Weronika Korzeniecka,
Wydawnictwo Filtry, Warszawa 2025.
5789. Z oazy (CCCXXXVII)
Pogigantowe odliczanie literek, sześć, poślizgnięte na sześciu dniach. Bo w japonkach, bo poprzednia książka Autorki opublikowana w języku polskim bardzo mi się podobała. Chwilami musiałam sobie przypominać, dlaczego po tę książkę sięgnęłam, bo zbyt prosty język, bo zbyt łopatologicznie. Na szczęście były też momenty wzruszenia, wewnętrznego zatrzymania, pojawiających się w oczach łez rezonujących wdzięcznością.
Aragaki po raz kolejny uświadamiała sobie, że nie jest w stanie odciąć się od spraw dawno minionych, i poczuła, jak niewiele może jako człowiek.
🖇
– Myślę, że ludzi można podzielić na dwie grupy: „tych, co umarli”, i „tych, co jeszcze nie umarli”. Umarli udają się na tamten brzeg rzeki. Ale pani jest wciąż na tym brzegu. Pani jeszcze żyje – mówiąc to, Nanahoshi dyskretnie przesuwała obu dłońmi paczuszkę w jej stronę. – Wydaje mi się, że to jest właśnie to, czego pani teraz potrzebuje.
🖇
Jeśli pojawia się coś, co burzy spokój grupy, próbujemy się tego pozbyć – tak było kiedyś i to się nie zmieniło do dziś.
🖇
Tak jak głosi deklaracja praw człowieka, której uczyłam się kiedyś na zajęciach: „Ludzie rodzą się i pozostają wolni i równi w swych prawach”. Nie zawsze tak jest, ale babcia, jak to babcia – choć środowisko wokół niej zmieniało się w zawrotnym tempie, również postrzeganie, co jest właściwe, a co nie – żyła po swojemu pełnią życia.
„Rób to, co chcesz robić.
Jedź tam, dokąd chcesz pojechać”.
– Babciu… – wyszeptała Fumika.
🖇
Teraz na świecie zupełnie brakuje tajemnic, prawda.
🖇
Słyszała, że istnieje kara polegająca na tym, że kopie się dół, a potem go zasypuje i tak przez dłuższy czas. Wydaje jej się, że rozwiązywanie testów czy robienie zeszytów ze słówkami, które mogą się nie przydać, bardzo ją przypomina.
🖇
„Zapytałem wprost – a czy byłaś, Yaetchi, szczęśliwa […]? A ona, no tak… bardzo cichym głosem… Co tak cicho mówisz? – przerwałem jej… – […] przecież robienie tego, co inni, niekoniecznie jest dobre, wtedy ona zamilkła. Yaetchi, czy naprawdę o niczym nigdy nie marzyłaś? – spytałem znowu, a wtedy…”.
🖇
Jedna dziewczynka podbiegła do Yu, pewnie uznała, że to dobre miejsce, a widząc mężczyznę, powiedziała: „Nie mów nikomu, że się tu chowam”, powiedziała i ukryła się za ławką. A kiedy podeszła szukająca i zapytała: „Czy ktoś tu jest?”, mężczyzna zrobił minę: ja nic nie wiem, i w tym samym momencie zza ławki rozległo się głośne: „Nie ma!”, więc się mimowolnie roześmiał.
[…]
Kiedy dawniej bawili się w chowanego, czasem udawał, że ma zamknięte oczy, i podglądał albo nie doliczał do trzydziestu. Kiedy tak nieuczciwie postępował, Maho się naprawdę złościła. Nie będzie więc tego robił. A gdyby zrobił coś niestosownego, by od razu do niej dołączyć, pewnie w ogóle nie chciałaby z nim rozmawiać. Będzie się nadal bawił w chowanego. Tak by kiedyś w przyszłości znaleźć Maho. By móc z wypiętą piersią powiedzieć: „Znalazłem!”. Będzie żył pełną piersią.
Zmienił się szukający, już inne dziecko głośno liczy: „raz, dwa, trzy…”. Dzieci, chichocząc, biegają wokół, szukając kryjówek.
„Yu, przyjdź kiedyś i znajdź mnie”.
Yu starannie złożył list od Maho, włożył do kieszonki na piersi i z jedną walizką w ręku ruszył przed siebie.
🖇
[…] nawet jeśli człowieka spotyka wielkie nieszczęście, takie, że nie chce mu się żyć, i tak zawsze przychodzi wiosna.
🖇
Nanahoshi zastanawiała się nad upływem czasu: na co dzień sobie tego nie uświadamiamy, że z każdą sekundą tracimy po trochu pozostały nam jeszcze czas życia. Nikt nie wie, kiedy przyjdzie mu przekroczyć rzekę. Wszyscy troje milczeli nad filiżankami z wystygłą już herbatą.
🖇
Mówi się, że nie wolno głaskać kota pod włos, ale ludzie też mają swoje czułe punkty, tyle że nie wiadomo, gdzie one są.
🖇
Pewnie mogłam dziś to wszystko opowiedzieć dlatego, że minęło już dużo czasu od tamtej pory. […] Ale dlaczego chciałam o tym wszystkim powiedzieć tobie […]? A zresztą…
🖇
Nie musi to być rzecz wartościowa. Może być
jakiś zapomniany drobiazg, cokolwiek.
🖇
W tym momencie Osabe uśmiechnęła się, wyobrażając sobie postać profesora Sanady, który czuwa nad nimi na wale, choć oczywiście nie ma go już nigdzie na świecie. Na tym zdjęciu jest widok, który zamierzał zobaczyć.
Osabe wyobraziła sobie, że puszcza latawiec wysoko w chmury, tak by dotarł do profesora, gdziekolwiek teraz jest.
🖇
Bo jak się czegoś nie zna, to jest tak, jakby to w ogóle nie istniało.
Sanaka Hiiragi, Przesyłka z Nieba,
przeł. Barbara Słomka,
Grupa Wydawnicza Relacja, Warszawa 2025.
(wyróżnienie własne)
Być może śmierć to przejście na drugi nieznany nikomu brzeg dalekiej rzeki, ale z pewnością są i tacy, którzy żyć będą nadal, choć w zmienionej postaci, w tych, których pozostawili na tym brzegu.
🖇
Czasem przychodzą takie chwile, gdy czujemy, że możemy powiedzieć komuś nawet to, czego normalnie powiedzieć byśmy nie potrafili.
(tamże)
5788. Z oazy (CCCXXXVI)
Pogigantowe odliczanie literek, pięć, poślizgnięte na sześciu dniach. Potrzebowałam dotyku liter delikatną akwarelową kreską kreślonych. Ibukosknera, czuwając nad złamanym sercem, trzymał rękę na pulsie i w odpowiednim momencie krzyknął: teraz! Klik, klik i nie mogłam uwierzyć, że ta książka musiała na mnie czekać.
Delikatna precyzja, precyzyjnie odmierzona delikatność, ani jednego zbędnego słowa, piękno i mądrość zatrzymania się, ciszy, chwili — wszystko to w tej książce jest, zwraca uwagę na rzeczy, które tak łatwo w życiu przegapić. Karmi i koi, a potem koi i karmi, pomaga w gojeniu ran.
Nasze życia toczą się według starych i niezmiennych praw, według jednolitego i starego rytmu. Marzenia nigdy się nie spełniają i kiedy widzimy je roztrzaskane, w mig pojmujemy, że największe radości naszego życia są poza rzeczywistością. Kiedy widzimy je roztrzaskane, usychamy z tęsknoty za czasem, gdy jeszcze nas rozpalały. Nasz los przemija w splocie nadziei i tęsknot.
🖇
I czułam chłód bruku pod stopami. Właśnie dlatego również teraz zawsze mam porwane buty: przypominam sobie tamte i w porównaniu z nimi obecne nie wydają mi się aż tak zniszczone. A jeśli mam pieniądze, wolę przeznaczyć je na inne rzeczy, ponieważ buty nie wydają mi się tak bardzo istotne. […] Moje dzieci […] jakie będą w dorosłym życiu? Mam na myśli to, jakie buty będą miały w dorosłym życiu. Jaką drogę wybiorą dla własnych kroków? Czy zdecydują się zrezygnować z tego, co przyjemne, ale niepotrzebne? Albo czy stwierdzą, że potrzebne jest wszystko i że człowiek ma prawo nosić solidne i wygodne buty?
🖇🖇
Przez lata stworzył tak nieugięty i pogmatwany system myśli i zasad, że niemożliwe już było powołanie do życia choćby najprostszej rzeczywistości. […] Choć wiele nas nauczył, nie był dla nas wzorem, ponieważ wyraźnie widzieliśmy, jak absurdalne i pogmatwane są myśli, w których więził swoją prostą duszę. My też chcieliśmy go czegoś nauczyć. Pokazać mu, jak żyć łatwiej i pełniej. To jednak nigdy nam się nie udało, bo kiedy tylko próbowaliśmy przedstawić mu swoje racje, unosił rękę i mówił, że wszystko już wie.
🖇
[…] nie potrafiliśmy mu powiedzieć, że widzimy, w czym tkwi błąd. W tym, że nie chce pokochać codziennego biegu egzystencji, która toczy się jednostajnie i tylko pozornie nie ma w niej już tajemnic.
🖇
Widok, który tak kochał – obrzeża miasta u progu jesieni. Obserwowaliśmy, jak ponad trawiastymi brzegami i zaoranymi polami zapada sierpniowa noc. Wszyscy bardzo się ze sobą przyjaźniliśmy i znaliśmy od wielu lat, jak ludzie, którzy od zawsze razem pracują i myślą. Jak to bywa pomiędzy bliskimi, których spotkało jakieś nieszczęście, próbowaliśmy być jeszcze bliżej, troszczyć się o siebie i wzajemnie się chronić. Ponieważ czuliśmy, że w jakiś tajemniczy sposób on zawsze się o nas troszczył i nas chronił. Na zboczu tamtego wzgórza obecny był bardziej niż kiedykolwiek.
🖇🖇
[…] nie ma na świecie nic smutniejszego od angielskiej dyskusji, głęboko skupionej na tym, by nawet nie musnąć czegokolwiek, co istotne, i by zatrzymać się na powierzchni. Aby tylko nie urazić rozmówcy, nie naruszyć jego świętej prywatności. Konwersacja w stylu angielskim krąży wokół tematów ekstremalnie nudnych. Ważne, żeby były bezpieczne.
🖇🖇
Kiedy Włosi spotykają się w Londynie, rozmawiają o restauracjach. Nie ma tu ani jednej, w której przyjemnie byłoby się spotkać, pogadać i coś zjeść. Tutejsze lokale są albo zbyt zatłoczone, albo zbyt wyludnione. I wszystkie charakteryzuje albo zadęcie, albo nędza.
[…]
Pomimo całego zamieszania, jakie się tu robi wokół jedzenia, dla tych ludzi wciąż jest to wyłącznie food, po prostu jedzenie, coś ogólnego i raczej smutnego. W powieściach czytamy, że ktoś gdzieś przyniósł „trochę jedzenia” – bez emocji, bez jakichkolwiek czułych detali.
🖇🖇
Jemu zawsze jest gorąco, mi zawsze zimno. Latem, gdy naprawdę jest ciepło, nie robi nic poza narzekaniem na to, jak mu gorąco. Oburza się, kiedy widzi, że wieczorem zakładam golf.
On dobrze mówi w kilku językach, ja nie mówię dobrze w żadnym. On umie mówić nawet w tych językach, których nie zna.
[…] On nienawidzi pytać o drogę. Kiedy jeździmy samochodem po nieznanych miastach, nie chce prosić o wskazówki i każe mi patrzeć na mapę. Zwodzą mnie te czerwone kółeczka, a on się denerwuje.
On kocha teatr, malarstwo i muzykę. […] Kocham i rozumiem tylko jedną rzecz na świecie i jest nią poezja.
🖇
Mówi, że całkiem brakuje mi ciekawości, ale to nieprawda. Jestem ciekawa, tyle że niewielu, bardzo niewielu rzeczy, a gdy je poznam, zachowuję z nich kilka rozproszonych obrazów, kadencję zdania lub słowa.
🖇🖇
Raz doświadczonego zła nie zapomina się nigdy. Kto widział walące się domy, doskonale wie, jak ulotne są kwiaty w wazonach, obrazy, białe ściany. I doskonale wie, z czego składa się dom. Dom składa się z cegieł i z wapna. I może się zawalić. Nie jest zbyt trwały. Może się zawalić z minuty na minutę. […]
Już nigdy nie wyzdrowiejemy z tej wojny. To bez sensu. Już nigdy nie będziemy pogodni. Nie będziemy jak ci, którzy rozmyślają, studiują i spokojnie urządzają swoje wnętrza.
🖇
I wierzyliśmy, że któregoś dnia będziemy mogli spokojnie spacerować ulicami naszych miast. Ale dzisiaj, gdy możemy już beztrosko spacerować, uświadamiamy sobie, że nigdy nie wyzdrowiejemy z tego zła. Wciąż musimy szukać nowych sił, żeby mierzyć się z rzeczywistością. Jesteśmy zmuszeni do szukania wewnętrznej radości, której nie dają nam dywany i kwiaty w wazonikach.
🖇
Każdy z nas choć raz w życiu łudził się, że może zasnąć gdziekolwiek, wziąć cokolwiek za pewnik, w cokolwiek uwierzyć i pozwolić odpocząć zmęczonemu ciału. Ale wszystkie dawne pewniki zostały nam wyszarpane, wiara nie czuwa już nad naszym snem.
🖇🖇
Nikt nie może oczekiwać, że napisze coś poważnego tak po prostu, bez wysiłku, jedną ręką, a później odfrunie jakby nigdy nic. Nie sposób tak łatwo sobie z tym poradzić.
🖇
[…] nie ma czegoś takiego jak oszczędzanie. Jeśli ktoś myśli sobie: „Ten detal jest piękny i zamiast marnować go […], zachowam go sobie na później”, to ten detal w nim zaskorupieje i później nie będzie można go już wykorzystać. […] A detale, jeżeli długo nosimy je przy sobie i nie robimy z nich pożytku, zużywają się i wyczerpują. Nie tylko zresztą detale – tak jest ze wszystkim. Ze wszystkimi pomysłami i ideami.
🖇🖇
Świat dla mnie milczał. Nie znajdowałam słów, by go opisać. Nie miałam już słów, które dawałyby mi przyjemność. Nie miałam niczego.
🖇
[…] dobrze poznałam ból. Był to ból prawdziwy, nieodwracalny i nie do zaleczenia. Całkiem złamał mi życie, a gdy próbowałam je na nowo poskładać, zrozumiałam, że zarówno ja, jak i to moje życie zmieniliśmy się nie do poznania.
🖇🖇
Istnieją dwa rodzaje milczenia: milczenie z samym sobą i milczenie dzielone z innymi.
🖇
Nie pozwolono nam wybrać, czy będziemy szczęśliwi, czy też nieszczęśliwi. Ale trzeba przynajmniej zdecydować, by nie być diabelnie nieszczęśliwym. Milczenie może przyjmować formy zamkniętego, potwornego, diabelnego nieszczęścia.
🖇🖇
W centrum naszego życia znajduje się kwestia relacji międzyludzkich. Gdy to sobie uświadomimy, czyli kiedy spojrzymy na relacje jak na konkretną kwestię, a nie jakieś niejasne formy cierpienia, zaczniemy poszukiwać ich śladów i odtwarzać ich historię w ciągu całego życia.
🖇
Jako dzieci wierzyliśmy w Boga, ale teraz mówimy sobie, że być może On wcale nie istnieje. Albo istnieje, ale ani trochę się nami nie przejmuje, skoro wrzucił nas w tę okrutną rzeczywistość.
🖇
A jednak ból przychodzi. Choć na niego czekaliśmy, nie rozpoznajemy go od razu i nie od razu nazywamy go po imieniu. Oszołomieni i w niedowierzaniu, z nadzieją, że wszystko da się jeszcze odwrócić, schodzimy po schodach naszego domu i po raz ostatni zamykamy drzwi.
[…] Jesteśmy biedni, myślimy bez odrobiny pychy, bo pomału giną w nas ostatnie ślady dziecięcej dumy. […]
Tylko czasami gdzieś z głębi zmęczenia budzi się w nas świadomość rzeczy i jest ona tak przeszywająca, że łzy napływają nam do oczu; bo być może patrzymy na świat po raz ostatni. Jeszcze nigdy tak bardzo nie kochaliśmy kurzu na drogach, głośnych ptasich wrzasków, naszego ciężkiego oddechu. […] Bogu mówimy, by nas chronił, jeśli chce. Mówimy Mu, żeby robił, co chce.
🖇
Naszej własnej powłoki – naszego ciała – w przeszłości nigdy nie uważaliśmy za kruche czy śmiertelne. […] Nie wiedzieliśmy nawet, że w naszym ciele jest tyle strachu, tyle kruchości. Nigdy nie sądziliśmy, że do życia tak mocno mogą nas przywiązać lęk i rozdzierająca czułość.
🖇🖇
Jeśli chodzi o wychowanie dzieci, uważam, że należy im wpajać nie małe, lecz wielkie cnoty. Nie oszczędzanie, lecz hojność i beznamiętny stosunek do pieniędzy. Nie ostrożność, lecz odwagę i lekceważenie niebezpieczeństwa. Nie przebiegłość, lecz prostoduszność i umiłowanie prawdy. Nie dyplomację, lecz miłość do bliźniego i ofiarność. Nie pragnienie sukcesu, lecz pragnienie, żeby być i wiedzieć.
🖇
Wychowanie to nic innego jak relacja, którą nawiązujemy z naszymi dziećmi, i atmosfera, w której kwitną uczucia, instynkty i myśli.
🖇
Wstrzemięźliwość wobec siebie i hojność względem innych – oto jak zachować własną wolność i właściwy stosunek do pieniędzy. […] Sprawy komplikują się tam, gdzie pieniądze bytują; i to bytują całym swoim ciężarem, jak ołowiana i zastała woda wydzielająca ferment i odór. Dzieci szybko dostrzegają obecność tych pieniędzy i czują ich ukrytą moc, choć nigdy jasno się o tym nie mówi. […] W takich rodzinach dzieci bezustannie upomina się, by wydawały rozsądnie. […] Muszą długo wzdychać, czasem na darmo, do rowerów i aparatów fotograficznych, które ich biedniejsi koledzy mają już od dawna. A kiedy później dostaną wymarzony rower, do prezentu dołącza się całą serię upomnień – żeby tylko nie popsuć i nikomu nie pożyczać tego luksusowego sprzętu, który przecież kosztował bardzo dużo pieniędzy. Odwołania do finansów pojawiają się w domu nieustannie i uporczywie – książki należy kupować tylko używane, zeszyty jedynie w sklepach sieci Standard. Dzieje się tak po części dlatego, że bogaci często są skąpi i uważają się za biednych. […] W każdym zakątku domu pieniądz przemawia własnym językiem – jest obecny w porcelanie, w meblach, w ciężkiej srebrnej zastawie, w komfortowych podróżach i w ekskluzywnych wczasach […]. Pieniądz jest wszędzie. […] Jeżeli odmówimy mu wymarzonego roweru, który moglibyśmy mu kupić, najzwyczajniej odbierzemy mu to, co się takiemu dziecku należy, i uczynimy jego dzieciństwo mniej radosnym w imię jakiejś abstrakcyjnej reguły, niemającej żadnego uzasadnienia w rzeczywistości. I milcząco przyznamy, że pieniądz jest lepszy od roweru. Tymczasem ono powinno wiedzieć, że to rower jest lepszy od pieniądza.
🖇
Otóż łatwiej nie mieć pieniędzy, jeśli nauczyliśmy się je wydawać, jeśli widzieliśmy, jak szybko przelatują z rąk do rąk. Łatwiej obejść się bez pieniędzy, jeśli dobrze je poznaliśmy, a trudniej wówczas, gdy w dzieciństwie oddawaliśmy im hołd, traktowaliśmy z nabożnością i ze strachem, i choć wokół czuliśmy ich obecność, nie pozwalano nam spojrzeć im prosto w oczy.
[…] I powinniśmy im je dawać nie po to, by uczyły się je kochać, lecz by nauczyły się ich nie kochać i zrozumiały ich prawdziwą naturę, czyli to, że nie mogą zaspokoić najprawdziwszych pragnień, tych płynących z duszy. Podnosząc pieniądze do rangi nagrody, punktu końcowego i celu, przypisujemy im miejsce, wagę i szlachetność, których nie powinny mieć […].
Natalia Ginzburg, Małe cnoty,
przeł. Weronika Korzeniecka,
Wydawnictwo Filtry, Warszawa 2025.
Relacje międzyludzkie co dzień trzeba wymyślać i odkrywać na nowo. Musimy pamiętać, że każdy rodzaj spotkania z drugą osobą zawsze oznacza jakiś uczynek, a więc jest dobrem lub złem, prawdą lub kłamstwem, łaską lub grzechem.
(tamże)
5787. Z oazy (CCCXXXV)
Pogigantowe odliczanie literek, cztery, poślizgnięte na sześciu dniach. Wiele zakrętów pokonałam, by ominąć tę książkę. Udawało mi się prawie przez rok. Jeden, drugi, trzeci newsletter. Jedna, druga, trzecia audycja radiowa. A jednak i tak skończyło się na klik, klik. Chwilkę na stosiku czytelniczym poczekała. Wystarczająco długo czekała, bym zapomniała, co było w tej trzeciej audycji, że zdecydowałam się zrobić klik, klik.
Wynik osobistego remanentu: (1) to nie jest żart, tylko krawędź świata, w którym jest raczej straszno niż śmieszno, (2) przez wiele lat miałam dokładnie jeden uścisk dłoni do niegłupiego człowieka, który potrafił pojechać czymś, co ma bardzo konkretną nazwę i pozwala nazwać tego ojca trzech córek: pospolitym redpillem, masakra…
Zawartość tej książki nie pomieści się w zdrowym umyśle. Nim jednak wyimki, odrobina próby zrozumienia wynaleziona przez Sadownika, gdy prowadziliśmy intensywne telefoniczne dysputy na temat redpillowych ofiar feminizmu. A i tak wkradło się do tej rozmowy kilka sekund rozmowy dwóch redpillowców.
Jacek Masłowski w rozmowie z redpillem,
Dlaczego faceci czują się przegrani?
🖇 🖇
Strategia polegająca na tworzeniu fałszywej równoważności w kwestiach związanych z płcią nie tylko jest czystą manipulacją, ale również szkodzi sprawie autentycznych ofiar wśród mężczyzn, którzy zasługują na pomoc, wsparcie i współczucie. Gdyby MRA [Men’s Rights Activists] naprawdę skupiali się na ich potrzebach i cierpieniu, mogliby […] prowadzić kampanię społeczną uświadamiającą stygmatyzację, z jaką zmagają się mężczyźni, którzy zgłosili, że padli ofiarą przemocy. Tymczasem MRA zajmują się atakowaniem schronisk dla kobiet, nękaniem osób walczących z przemocą seksualną i celowym naginaniem statystyk, aby tylko udowodnić, że kobiety są znacznie bardziej agresywne od mężczyzn. Uparcie milczą natomiast w tak ważnym i otoczonym tabu temacie społecznym jak napaści seksualne dokonywane na mężczyznach przez innych mężczyzn.
🖇
Rzeczy, w które wierzą ci ludzie, są absurdalne, ale ich samych powinniśmy traktować jak najpoważniej.
🖇
Możemy traktować inceli, artystów podrywu, MGTOW, trolli internetowych i MRA jako odrębne społeczności obecne wyłącznie w internecie. Możemy uważać, że nie mają nic wspólnego ze zwykłymi mężczyznami, którzy w prawdziwym życiu obrażają, terroryzują, prześladują, nękają i mordują kobiety, najczęściej własne żony, dziewczyny lub krewne. Ani ze sprawcami masowych aktów przemocy i mordów. Tymczasem to błąd. Te grupy mocno inspirują siebie nawzajem i wyrastają z tych samych korzeni.
Mężczyźni krzywdzą kobiety. To fakt. Który przybiera rozmiary epidemii. Społecznej katastrofy. Ale traktujemy go jako coś normalnego.
Ponad jedna trzecia kobiet na całym świecie doświadczyła w swoim życiu przemocy fizycznej i/lub seksualnej (nie wliczając w to molestowania seksualnego). […]
Nie sposób rozmawiać o agresywnym mizoginicznym ekstremizmie i męskiej supremacji, jeśli nie umieścimy tych kwestii w kontekście światowych statystyk, w których przemoc wobec kobiet wzbija się na niebotyczne wyżyny. Manosfera stanowi zarówno symptom tego zjawiska, jak i pełną wściekłości reakcję na próby jego zredukowania.
[…] głównym celem tych reakcyjnych wspólnot – podobnie jak sporej części alt-prawicy i internetowych grup supremacjonistów – jest powrót do wyidealizowanego porządku, w którym biali, heteronormatywni mężczyźni sprawują nad wszystkim kontrolę.
🖇
Do lekceważenia męskiej supremacji prowadzi również inny ważny czynnik: przemoc wobec kobiet jest w naszym społeczeństwie tak powszechna, że trudno nam uznać ją za coś „radykalnego”.
🖇
Jesteśmy skłonni myśleć, że młodsze pokolenia w naturalny sposób przyjmą bardziej postępowe postawy, że uprzedzenia, uważane za staroświeckie, w końcu znikną, jeśli tylko uzbroimy się w cierpliwość i poczekamy. Ale fakty temu przeczą.
🖇
Strach przed kobietami, przed feminizmem, przed #MeToo, przed postępem i zmianami. Przeciwnikom równouprawnienia znacznie łatwiej bowiem zasiać strach w umysłach innych, niż otwarcie polemizować z jego zwolennikami przy użyciu logiki i argumentów. Strach motywuje ludzi. A strach przed zagrożeniem, którego istnienia nawet sobie nie uświadamiali, sprawia, że tym łatwiej ulegają oni nienawiści. Nie pozwala im sympatyzować z „innymi” – czy będą to ofiary gwałtu, czy uchodźcy, czy nawet pracujące kobiety – ponieważ uważają, że to wbrew ich najlepiej pojętym interesom.
🖇
[…] rządy zaskakująco opornie próbują pociągnąć media społecznościowe do odpowiedzialności. A ta niechęć nie pozostaje niezauważona przez ekstremistów i trolli internetowych, którzy doskonale zdają sobie sprawę, że dzięki niej mogą nadal bezkarnie działać.
🖇
[…] uznanie mizoginii za jedną z kategorii przestępstw z nienawiści zmieniłoby społeczne i instytucjonalne postrzeganie męskiej supremacji i ekstremizmu. Potwierdzałoby, że nienawiść o podłożu seksualnym może być równie silnym motywem czynów przestępczych co nienawiść rasowa oraz religijna.
🖇
„Według mnie – mówi Ben Hurst – większość facetów, którzy angażują się w te ruchy, boryka się z wielkim cierpieniem i nie jest w stanie pojąć, dlaczego nie są tacy, jacy chcieliby być”. Odkrycie społeczności manosfery przynosi im wielką ulgę i działa na nich wręcz jak kojący balsam.
[…]
Chłopcy utożsamiają emocje ze wstydem i dlatego są uczeni, by je ukrywać. Poczucie osamotnienia rodzi w nich chęć przynależności do wspólnoty. Wstyd wzmaga pragnienie prestiżu, szacunku, celu. Chłopcy są znacznie bardziej narażeni na to, że padną ofiarą brutalnego przestępstwa, co w naturalny sposób skłania ich do szukania poczucia bezpieczeństwa w posłuszeństwie wobec grupy. Wszystkie te pragnienia zaspokajają społeczności manosfery, które z wielką wprawą przechwytują odtrąconych społecznie, wściekłych młodych mężczyzn i karmią ich fałszywymi obietnicami, wypaczoną logiką i nienawiścią.
🖇
Najskromniejsze wysiłki na rzecz równouprawnienia są prezentowane przez wściekłych białych mężczyzn jako potencjalne zagrożenie dla ich życia i kariery zawodowej. Dlatego zachęcają innych mężczyzn, żeby bali się postępu, zamiast się nim cieszyć.
🖇
Mężczyźni, którzy boją się kobiet, w gruncie rzeczy boją się innych mężczyzn. Boją się z powodu stworzonych przez nich mitów, w które bez chwili zastanowienia uwierzyli. Boją się jednak nie samej rzeczywistości, ale jej wyobrażenia. Boją się sprytnie wymyślonych i szeroko rozpowszechnianych wizji, zgodnie z którymi gdzieś w mroku czai się niebezpieczeństwo, w każdej chwili gotowe ich dopaść. Boją się, że ich pozycji, prawom, a nawet tożsamości grozi jakaś tajemnicza i potężna siła. Boją się, że ruch kobiet, które żądają sprawiedliwej kary za rozmaite męskie przewiny, nagle stanie się zagrożeniem dla wszystkich „niewinnych” mężczyzn. […] Ale przecież nie tego domagają się kobiety. Domagamy się godności, sprawiedliwości i skończenia z bezkarnością. Krótko mówiąc, wiele osób uwierzyło w zagrożenie, które w rzeczywistości nie istnieje.
🖇
To niezwykłe, jak dużą presję nakłada się na kobiety, by umiały dostrzec u wrogich im mężczyzn człowieczeństwo i indywidualność, podczas gdy mizogini odmawiają tego samego kobietom.
🖇
[…] być może potrzebna jest również fundamentalna zmiana w naszym podejściu do samej idei męskości. Może nie jest to kwestia dotycząca bezpośrednio manosfery i tak jak męscy supremacjoniści wykazali się zadziwiającą wprawą w optymalizacji swojej ideologii, aby płynnie przenikała pomiędzy światem wirtualnym a realnym, tak samo my musimy stworzyć równie silną narrację na temat męskości zmierzającą w odwrotnym kierunku.
🖇
[Ben] Hurst podkreśla, jak ważna jest różnorodność w tworzeniu nowych koncepcji męskości, i wskazuje, że nie wolno zastępować jednych stereotypów innymi. „Jedną z najbardziej gównianych rzeczy w męskości jest to, że ma ona charakter nakazowy. […]”.
Ben Hurst, Boys Won’t Be Boys. Boys
Will Be What We Teach Them to Be.
🖇
Kiedy feministki mówią o „toksycznej męskości”, mają na myśli przestarzałe wyobrażenia na temat istoty bycia mężczyzną, która objawia się demonstrowaniem siły i ukrywaniem słabości. Dominacją i przejmowaniem kontroli we wszystkich relacjach personalnych. Nieumiejętnością przyznawania się do emocji. Tłamszeniem w sobie strachu i cierpienia, a także unikaniem pomocy oraz jakichkolwiek prób komunikacji. Przyjmowaniem roli pana domu, żywiciela i obrońcy. Traktowaniem kobiet i dzieci jak własność lub bezradne, drugorzędne i uzależnione od jego władzy istoty, a nie równorzędnych partnerów służących mu wsparciem. Przedkładaniem siły, sprawności fizycznej i sukcesów erotycznych ponad intelekt, inteligencję emocjonalną i przyjaźń. Przedkładaniem samokrytyki i prób samodoskonalenia się ponad odwagę przyznania się do porażki. Wybieraniem pieniędzy i statusu kosztem satysfakcji z pracy. Kariery kosztem zaangażowanego rodzicielstwa. Społeczeństwa kosztem samego siebie.
Laura Bates, O mężczyznach, którzy nienawidzą kobiet.
Od inceli do artystów podrywu, przeł. Mariusz Gądek,
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2024.
Zgadza się, molestowania i napaści seksualnych może dopuszczać się z premedytacją jedynie niewielka grupa mężczyzn, lecz jeśli w odpowiedzi na takie doniesienia większość męskiej populacji rzuca się do obrony i próbuje podać w wątpliwość świadectwa ofiar, to raczej nie działa na korzyść argumentu, że nie wszyscy z nich ponoszą odpowiedzialność za problem. Oczywiście nie wszyscy mężczyźni popełniają czyny tego rodzaju. Ale ci, którzy w przypadku rozliczania sprawców usiłują dyskredytować pokrzywdzone kobiety, pozostają współwinni istnienia większego systemu mającego na celu uciszenie ofiar i zachowanie status quo osób uprzywilejowanych.
🖇
Zastanówmy się, co by było, gdybyśmy przemoc domową traktowali poważnie. Gdybyśmy starali się skazywać takich mężczyzn na karę więzienia, gdybyśmy próbowali usunąć ich z ulic naszych miast albo chociaż wprowadzili w niektórych krajach ostrzejsze przepisy, żeby uniemożliwić im dostęp do broni palnej. Głosy ostrzegające przed zagrożeniem dla kobiet nigdy nie są jednak na tyle głośne, by zostały usłyszane. […] Podnosimy alarm i reagujemy dopiero wtedy, gdy umierają mężczyźni (lub, jak zwykło się o nich mówić w mediach, „ludzie”).
🖇
Przemoc nie bierze się znikąd. Nie wynika z tego, że ktoś traci nad sobą panowanie, jak zapewne myśli wiele osób. W większości wypadków przemoc to próba zyskania nad kimś kontroli.
(tamże)
5786. Z oazy (CCCXXXIV)
Pogigantowe odliczanie literek, trzy, poślizgnięte na sześciu dniach. Pierwsza dla mnie nowość książkowa po śmierci Heniutki. Wyklikana w szybkim tempie, bo dysponowałam uwagą wyłącznie na czytanie o miłości lub śmierci, czyli w sumie o jednym i tym samym. Półtora dnia i było po książce.
Kilka zaskakujących rozmów plus niezmiennie niemiłe zadziwienie, że światły, wyedukowany kierunkowo człowiek nie rozumie efektów pracy Elisabeth Kübler-Ross, nazywając je przestarzałymi teoriami. Czytanie ze zrozumieniem, niedorysowywanie krzywych kółek do tekstu to, jak można się przekonać, wciąż umiejętności w kategorii: supermoc. Nie każdy je ma.
Kocham życie, a śmierć jest jego nieodłączną częścią.
🖇
[A.M.R.] Rozmawiasz z osobami zmarłymi? O czym?
[Sławomir Pawlak]
Zwracam się z prośbą o współpracę, jeśli mogę to tak ująć. Często wspominam też zmarłemu, że widziałem się z żoną lub mężem i dziećmi, że wszyscy tęsknią i że odczuwają wielką pustkę. Staram się być pośrednikiem i przekazać osobie zmarłej to, czego rodzina nie zdążyła. Próbuję ją zapewnić, że wszystko będzie dobrze, że może odejść w spokoju.
🖇
Kiedyś na targach pogrzebowych widziałem hiszpańską firmę, która oferowała coś ciekawego: podczas pogrzebu pisano krótkie teksty na karteczkach – mogły to być fragmenty modlitwy czy wspomnienia – a potem wkładano je do pudełka. Po trzech miesiącach organizowano spotkanie rodzinne, podczas którego otwierano to pudełko i czytano karteczki. Był to taki kolejny etap żałoby, a nie stypa.
Sławomir Pawlak
🖇
[Anja Franczak] […] twoja żałoba wygląda tak, bo wpłynęło na nią milion różnych czynników z twojej historii. Moja wygląda inaczej, bo mam inną historię, inny bagaż doświadczeń. Nie wolno tego porównywać. Możemy się dzielić, wspierać, znajdować wspólne punkty, ale nikt nie ma prawa narzucać innym, jak mają przeżywać stratę. […] kategoria normalności wcale nam nie służy, bo nikt z nas nie jest normalny w powszechnie przyjętym sensie. Każda żałoba jest inna, bo każda historia jest inna. Ale na poziomie uniwersalnym wszyscy znamy smutek, ból, lęk i stratę. Wszyscy tracimy bliskich, zdrowie, młodość. Wszyscy kiedyś umrzemy. To nas łączy.
🖇
[…]
warto pamiętać o spokoju i lekkości,
którą zyskuje umierający człowiek.
Teresa Łącka
🖇
[Teresa Łącka] Hospicjum dodało mi odwagi, nauczyło mnie, by nie ciągnąć na siłę relacji, które są toksyczne, w których czuję, że ktoś mnie wykorzystuje, kłamie, manipuluje. […] Uświadomiłam sobie, że trzeba zadbać o to, co naprawdę ma znaczenie.
🖇
[…]
żałoba to rozmowa o życiu i o wartościach pozostawionych nam przez osoby, których już z nami nie ma.
[…]
Wdzięczność to chyba jeden z najpiękniejszych sposobów, by w zdrowy sposób pogodzić się z chęcią życia, bez krzywdzenia siebie czy drugiego człowieka.
Agnieszka Walczak
🖇
[Lekarz dokonujący eutanazji w Holandii] Czasami myślę, że doświadczenie pracy z pacjentami stojącymi na granicy życia i śmierci pozwala mi spojrzeć z innej perspektywy na sens życia. Uczę się dostrzegać, jak ważne jest docenianie chwil, które mamy, i jak istotne jest szanowanie decyzji drugiego człowieka, nawet jeśli prowadzą one do końca.
🖇
[A.M.R.] A kim są duchowi przewodnicy?
[Iwona Górzkowska-Jarząbek] Przewodnikiem jest dusza wyższego rzędu, którą nazywam opiekunem cyklu życia. Ona jest z duszą do samego końca. […]
[A.M.R.] Co z Bogiem?
[I.G.J.]
Bóg to jedna wielka energia, ogromne serce, które nas przyciąga. […]
Grzech to coś, co wymyśliliśmy my, ludzie. Grzechem się dobrze straszy i wykorzystuje się go do manipulowania. To sposób na utrzymywanie nas w lęku. […]
[A.M.R.] Przy każdym człowieku widzisz jego opiekuna?
[I.G.J.] Oczywiście! […]
[A.M.R.] To rodzaj anioła stróża?
[I.G.J.] Ja to nazywam duszą wyższego rzędu. To dusza, która już nie inkarnuje, nie wraca, a wybiera nas ze względu na wyzwania, z jakimi przychodzimy do obecnego wcielenia.
🖇
Intencja ma znaczenie. Słowa mają moc. Kiedy jednak spojrzymy głębiej, zobaczymy, że ci, którzy przeklinają, często robią to z granicy własnych możliwości – z bólu, wykluczenia, naznaczenia.
Anna Choińska
[…]
przeciwstawienie się schematom wymaga odwagi – odwagi, by uszanować różnorodność serca, duszy i życia człowieka.
🖇
[Jacek Adamiec] Myślę, że wszyscy skończymy w deskach, jeśli będziemy mieli szczęście, lub w dywanie, jeśli nie. […] Najważniejszym celem jest dla mnie oddanie szczątków rodzinie, by mogła je pochować, zapalić znicz na grobie, pożegnać się i ruszyć z życiem dalej.
🖇
[…] w Europie cuda uznaje się za łaskę,
a w Ameryce Łacińskiej – za obowiązek świętego.
Ola Synowiec
🖇
[Przemysław Staniszewski ] […] motyw zatrzymania, jak przecinek w zdaniu. To symboliczne – musimy nauczyć się zatrzymywać w życiu, bo wokół nas jest wielu zagubionych ludzi.
🖇
Zawsze jest jakiś margines na wolną wolę i przeznaczenie
– gdzieś pomiędzy nimi istnieją cuda.
Ryszard Zawadzki
🖇
[A.M.R.] To też wielka sztuka, umieć powiedzieć „stop”.
[Przemysław Staniszewski] Zgadzam się. To nie słabość, to siła.
Anna Matusiak-Rześniowiecka, Ze śmiercią im
(nie) do twarzy, Wielka Litera, Warszawa 2025.
Śmierć, bez względu na to, w co wierzymy, jest czymś wyjątkowym, szczególnym.
Sławomir Pawlak
🖇
[Anja Franczak]
Myślę, że będziemy zaskoczeni, kiedy śmierć nadejdzie.
[…] Im więcej się uczę o śmierci, tym bardziej widzę, że pozostaje ona wielką tajemnicą. Paradoksalnie im mniej wiem, tym bardziej mnie fascynuje. Czuję respekt, fascynację i ciekawość wobec tego, co nas czeka. Nie sądzę, by był to koniec, bo zachodzi zbyt wiele zjawisk, których nie da się wytłumaczyć.
🖇
[…]
warto jednak pamiętać, że jeśli coś pójdzie nie po naszej myśli, życie zawsze daje alternatywy.
Teresa Łącka
🖇
Wierzę, że jeśli istnieje jakiś Bóg, to nie […] w tobie, nie we mnie, lecz w tej niewielkiej przestrzeni pomiędzy nami.
(tamże)
5785. Z oazy (CCCXXXIII)
Pogigantowe odliczanie literek, dwa, poślizgnięte na sześciu dniach. Drugiego wieczoru po śmierci Heniutki paliła się do późnego wieczora dla kudłatej dziewczynki świeczka, a my z Kaan raczyłyśmy się wieczornymi pogaduchami. W ten sposób wypłynęło istnienie tej książki. Przy porannej kawie następnego dnia klik, klik, towarzyszące nadziei, że szybko przyjdzie na nią czas.
Na gigancie każdego dnia zrywałam się do baru Pod orłem na przynajmniej półtorej godziny, by złapać oddech, pogapić się przez okno, wypić kawę, zgrzeszyć ciastem, czasem zjeść obiad czy frytki z batatów. Podczytywałam tę książkę między książkami z okolic miłości czy śmierci. Zaskoczyłoby Fromma, że dwa fragmenty z jego książki wydanej z 1956 roku będą pasowały jak ulał do świata, w którym żyjemy od dziesięcioleci w XXI wieku. Nie mogłam ich tu nie umieścić jako przystawki do dania głównego, jakim są wyimki ze skończonej na gigancie jako drugiej książki.
Ta lektura to swoisty test diagnostyczny: jak bardzo mamy wyprane mózgi. My, pokolenie X.
Kapitał panuje przed pracą; nagromadzone przedmioty, to, co martwe, ma wyższą wartość niż praca, niż siły ludzkie, czyli to, co żywe.
[…] W rezultacie rozwoju kapitalizmu obserwujemy bezustannie wzrastający proces centralizacji i koncentracji kapitału. Wielkie przedsiębiorstwa ustawicznie rosną, mniejsze są wypierane. […] Coraz więcej ludzi traci niezależność i zaczyna podlegać tym, którzy zarządzają wielkimi potęgami gospodarczymi.
[…]
Współczesny kapitalizm potrzebuje ludzi, którzy zapewnią mu sprawną i masową współpracę; ludzi pragnących coraz więcej konsumować; których upodobania są zestandaryzowane, dają się łatwo przewidywać i kształtować. Potrzebuje ludzi, którzy czują się wolni i niezależni, nie kierują się żadnym autorytetem, zasadą ani sumieniem […].
•
Nowoczesny człowiek przekształcił się w towar; traktuje swoją energię życiową jak inwestycję, która powinna mu przynieść maksymalny zysk, stosowny do jego pozycji i sytuacji na ludzkim rynku. Człowiek taki jest wyobcowany od samego siebie, od swoich bliźnich i od natury. Jego głównym celem jest korzystna wymiana swoich zdolności, wiedzy i samego siebie, swego „osobowego pakietu” – z innymi, którzy w równej mierze są nastawieni na uczciwą i korzystną wymianę. Jedynym celem życia jest ruch, jedyną zasadą zasada uczciwej wymiany, jedynym zadowoleniem – konsumpcja.
Erich Fromm, O sztuce miłości, przeł. Aleksander Bogdański,
Rebis, Poznań 2025.
🖇 🖇
Moim zamierzeniem było opowiedzenie o niedopasowaniu sposobów opowiadania o pracy do jej rzeczywistego doświadczania. Chciałam pokazać, jak niszowe są opowieści o takiej pracy, która jest doświadczeniem większości Polaków, o pracy, która wyniszcza, zabiera czas na życie i upokarza, i z kolei jak głośne i popularne są legendy o pracy jako o szczęśliwej przestrzeni samorozwoju, karierze, która czeka na wyjątkowo zaangażowanych, o pracy jako recepcie na dobre życie.
🖇
Nasza współczesność sporo odbiega od wizji pracy, które w poprzednich wiekach mieli intelektualiści. Nikt nie przewidział tego, jak w rzeczywistości będzie wyglądać praca w XXI wieku. Na przykład słynnemu ekonomiście Johnowi Meynardowi Keynesowi w 1930 roku wydawało się, że dziś powinniśmy pracować około 15 godzin tygodniowo. Nie przewidziano też istnienia klasy pracujących biednych, czyli osób, którym wynagrodzenie za pracę w pełnym wymiarze godzin nie pozwala związać końca z końcem.
🖇
Czy narracje, które organizują nasze opowiadanie o pracy w 2024 roku, są inne niż 30 lat temu? Tylko w części. Owszem, zmieniły się słowa, obrazy i mody. „Dyspozycyjność” została zastąpiona przez work-life balance. Mimo tych drobnych przesunięć w dalszym ciągu zdecydowana większość z nas pracuje pod dyktando ideologii neoliberalnej.
🖇
Powszechność pewnych opowieści o pracy wynika z tego, że ich nadawcy posiadają władzę. Jest to zatem dominacja nie „ilościowa” (czyli wynikająca z tego, że reprezentuje szerokie masy i ich interesy), lecz dominacja związana z uprzywilejowaniem, pozycją w strukturze społecznej i dostępem do mediów – czyli reprezentująca mały wycinek społeczeństwa, który jest w stanie narzucić masom swoją wizję dobrego życia.
🖇
Wspólną funkcją dominujących współcześnie ideologii związanych z pracą jest wyciskanie z pracowników jak najwięcej zaangażowania. […] Opowieści te zazwyczaj przemilczają fakt, że do pracy chodzi się po to, żeby zarobić pieniądze. W kontekście pracy dużo piszemy i mówimy dziś o samorealizacji, twórczości i pasji, zaś zdecydowanie mniej – o zaspokajaniu przez nią potrzeb materialnych.
🖇
Nasza relacja z pracą i sposób opowiadania o niej mają dużo wspólnego z pochodzeniem społecznym.
🖇
Przedsiębiorczość jest uważana za cechę, którą warto w sobie odnaleźć i pielęgnować. Państwo polskie otwarcie i na wielu płaszczyznach podkreśla swoje umiłowanie przedsiębiorczości. […] Dzięki konsekwentnemu budowaniu wizerunku przedsiębiorcy jako wypruwającego sobie żyły superbohatera krajowej gospodarki stało się jasne, że nikt nie pracuje tak dobrze, jak przedsiębiorcy.
🖇
🖇
O przedsiębiorcach często pisze się w taki sposób, jakby na ich barkach spoczywała cała gospodarka i jakby dźwigali ją samotnie. Szczególnie często piszą tak o sobie sami przedsiębiorcy. Udział pracowników w funkcjonowaniu przedsiębiorstwa często bywa przemilczany albo ich rola bywa sprowadzana do beneficjentów dobroci właścicieli firm. Fakt, że przedsiębiorcy zatrudniają pracowników nie z pobudek charytatywnych, ale po to, żeby zarabiać na ich pracy, bywa w tych narracjach pomijany. […] „To [przedsiębiorcy] zaledwie 4 proc. ogółu pracujących, ale z istotnym wkładem we wszystkie procesy ekonomiczne w kraju i za granicą – od zwiększania dobrobytu pracowników, po kontrybuowanie do budżetu państwa”. To brzmi, jakby pozostałe 96% pracujących nie płaciło żadnych podatków, a cały budżet państwa oparty był na daninach od przedsiębiorców.
🖇
Jednym z najważniejszych oszustw, na którym oparta jest ideologia miłości do pracy, jest założenie, że możemy kochać ją wszyscy i że posiadanie pracy, którą się kocha, to kwestia wyboru jednostki, a nie warunków jej życia i posiadanych przez nią kapitałów.
🖇
Dominujący język mówienia o pracy przez całe dekady nie odzwierciedlał różnic pomiędzy klasami społecznymi, ich różnorodnego funkcjonowania w pracy oraz niejednakowego wpływu na własny los. Wręcz przeciwnie: dyktatura pojęć związanych z karierą, awansem, motywacją, przedsiębiorczością i kreatywnością przez lata narzucała bardzo wielu uczestnikom rynku pracy myślenie o sobie w sposób, który nie miał nic wspólnego z ich pozycją klasową, ich doświadczeniem pracy ani z perspektywami zawodowymi. […]
Klasa dominująca nie tylko opowiada sobie samą siebie; nie poprzestaje na podziwianiu własnej pracowitości, wytrwałości, pomysłowości determinacji. Jej sposób mówienia i pisania o pracy wyznacza ton także tam, gdzie mówi się i pisze o pracy klas bez szans na sukces i akces do elit.
🖇
Wracając do kwestii politycznego podłoża dyskusji o pracy – na szczęście nie jesteśmy zdani wyłącznie na rodzimych polityków. Na naszą korzyść jako pracowników działają także instytucje unijne, o wiele bardziej sceptyczne wobec przekonania, że wszystkie relacje pracy powinien regulować wolny rynek.
🖇
[…]
elastyczność faworyzuje tych, którzy
posiadają rozmaite rodzaje kapitałów.
🖇
Pandemia przyczyniła się do chwilowego załamania dyktatury produktywności, ponieważ przypomniała, że przemęczony pracownik nie ma szansy być wydajny, a wypalony złoży wypowiedzenie i stanie się bohaterem jednego z artykułów o „wielkiej rezygnacji”.
🖇
Przekonanie o tym, że gospodarka przechodzi aktualnie „ciężkie chwile”, od lat stanowi powszechne usprawiedliwienie dla obsesji elastyczności, czyli zmniejszania zatrudniania na etat i rosnącej powszechności pracy na umowie o dzieło, kontrakcie menedżerskim, umowie-zleceniu, jednoosobowej działalności gospodarczej, zatrudnieniu przez agencję pracy tymczasowej albo w ogóle bez żadnej umowy. Elastyczność rynku pracy od lat opisywana jest jako siła gwarantująca wzrost gospodarczy albo opiewana jako magiczna recepta na wychodzenie z kryzysów. „To, co niektórzy uważają za patologię i nazywają umowami śmieciowymi, w znacznej mierze przyczyniło się do łagodnego przejścia Polski przez światowy kryzys”, pisała „Rzeczpospolita” w 2015 roku. Kryzysy mają jednak to do siebie, że jeden płynnie przechodzi w następny i nigdy nie przychodzi dobry moment na wycofanie się z elastyczności stosunków pracy.
🖇
Czy da się gdzieś odetchnąć od obrazu pracy jako błogosławieństwa, misji tożsamościowej i źródła samorealizacji kreowanego na LinkedIn, w „Forbesie” lub „Business Insiderze”?
Zofia Smełka-Leszczyńska, Cześć pracy. O kulturze zap***dolu ,
Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2024.
(wyróżnienie własne)
Ale niewiele stoi na przeszkodzie, żebyśmy rozmawiali z innymi pracownikami o tym, w jaki sposób realnie doświadczamy swojej pracy. W tym upatruję największą szansę na odbudowę solidarności pracowniczej i odzyskanie głosu.
🖇
Kolejną szansą na uzdrowienie dyskursu o pracy jest popularyzacja idei bezwarunkowego dochodu podstawowego, czyli wypłacania wszystkim obywatelom – niezależnie od zatrudnienia – pewnej kwoty, która pozwoli im na przeżycie. W zamyśle takie postępowanie miałoby dwie konsekwencje. Pierwszą byłoby uwolnienie ludzi od prac najpodlejszych i odzierających z godności, ale podejmowanych dla podstawowego ekonomicznego przetrwania, oraz zapobieżenie problemowi skrajnego ubóstwa. Drugą – redefinicja samej pracy. Mogłoby okazać się, że wystarczy wykonywać ją przez 10 godzin w tygodniu albo że ludzie pozbawieni przymusu pracy zaczęliby podejmować w odzyskanym czasie zupełnie inne aktywności.
(tamże)
5784. Z oazy (CCCXXXII)
Pogigantowe odliczanie literek, raz, poślizgnięte na dniach, gdy wybierałam fragmenty, które muszę tu mieć zawsze pod ręką. Po śmierci Heniutki byłam w stanie otulać się wyłącznie literkami o miłości. Wydana po raz pierwszy w 1956 roku, choć w dwóch miejscach trąci zepsutym mamutem, zaskakuje świeżością. Wygładza zmarszczki na wodzie, otula, opatruje świeże rany, pozwala wziąć głęboki oddech i poczuć odrobinę nadziei na dobre jeszcze dni, nim wszyscy spotkamy się po drugiej stronie tęczy. Nie śpieszyłam się z czytaniem.
Zrewidowałam swoje poglądy na zwierzę zwane człowiekiem. Chciwość nie jest jego immanentną cechą. Chciwość jest wtórna wobec doświadczenia dziury, będącej efektem braku miłości. Tej dziury nie zasypiesz dukatami, piątym wozem czy trzecim pałacem. Człowiek, jak inne zwierzęta, przychodzi na świat jako emanacja miłości. Niedoskonały świat robi swoje i potem do końca życia szukamy miłości, nigdy nie mając jej dość.
Uprzywilejowani ci, którzy pewnego zaskakującego dnia odkrywają, że miłość już tu jest, że zawsze była i nigdzie sobie nie pójdzie. Że zawsze będzie pod ręką, jeśli pozwolil_ś nieludzkiej Osobie dotknąć swojego serca.
[…] koncentracja jest w naszej kulturze czymś jeszcze rzadszym niż dyscyplina. […] Ten brak skupienia można łatwo zauważyć, obserwując trudność, z jaką nam przychodzi przebywać sam na sam z sobą. […] Dzisiejszy człowiek uważa, że traci coś – czas – kiedy nie działa dość szybko; a jednak nie wie potem, co zrobić z czasem, który zyskał – może go tylko „zabić”.
🖇
Czy miłość jest sztuką? Jeżeli tak, to wymaga wiedzy i wysiłku. […] ludzie jej pragną, […] ale mało kto pomyśli, że istnieje coś, czego w sprawie miłości trzeba się nauczyć.
🖇
Co należy zrobić, by nauczyć się jakiejś sztuki?
Proces nauki można z łatwością podzielić na dwa etapy: pierwszy – opanowanie teorii; drugi – opanowanie praktyki. […] Stanę się mistrzem w tej dziedzinie dopiero po długiej praktyce, dopiero w chwili, kiedy w końcu rezultaty mojej teoretycznej wiedzy oraz praktyki zespolą się w jedną całość – zrodzą intuicję, istotę opanowania każdej sztuki. Obok jednak poznania teorii i praktyki istnieje jeszcze trzeci niezbędny czynnik, aby się stać mistrzem w jakiejkolwiek dziedzinie – opanowanie sztuki musi być sprawą maksymalnego zainteresowania; nie może być nic ważniejszego na świecie od danej sztuki. Prawda ta odnosi się do muzyki, medycyny, stolarstwa – i do miłości.
🖇
Jeżeli ktoś nie wie, że wszystko wymaga czasu, i chce przyspieszać sprawę, to rzeczywiście nigdy nie uda mu się skupić – ani nie nauczy się kochać. Aby poznać, czym jest cierpliwość, wystarczy przyjrzeć się, jak dziecko uczy się chodzić. Pada, wstaje, znów się przewraca, a jednak próbuje dalej, idzie mu to coraz lepiej, aż wreszcie pewnego dnia zaczyna chodzić. Co mógłby osiągnąć dorosły człowiek, gdyby dążąc do czegoś, co jest dla niego ważne, miał cierpliwość i skupienie małego dziecka!
🖇
Czy stolarz robi stół, czy złotnik klejnot, […], czy malarz maluje obraz – we wszystkich typach pracy twórczej pracujący i przedmiot jego pracy stają się jednym, człowiek zespala się ze światem w procesie tworzenia. Jednakże odnosi się to jedynie do pracy twórczej, do pracy, którą ja sam planuję, wykonuję, oglądam jej rezultaty.
🖇
[…] dojrzała miłość jest zjednoczeniem, w którym zachowana zostaje integralność człowieka, jego indywidualność. Miłość jest aktywną siłą w człowieku, siłą, która przebija się przez mury oddzielające człowieka od jego bliźnich, siłą jednoczącą go z innymi; dzięki miłości człowiek przezwycięża poczucie izolacji i osamotnienia, pozostając przy tym sobą, zachowując swą integralność. W miłości urzeczywistnia się paradoks, że dwie istoty stają się jedną, pozostając mimo to dwiema istotami.
🖇
Kwintesencją miłości matczynej jest troska o rozwój dziecka, co oznacza, że chce ona, aby dziecko oddzieliło się od niej. Tu leży zasadnicza różnica między miłością macierzyńską a miłością erotyczną. W tej ostatniej dwoje ludzi, którzy dotąd byli oddzielnymi istotami, staje się jednością. Natomiast w miłości matczynej dwoje ludzi będących jednością rozdziela się. Matka musi to nie tylko tolerować, musi chcieć pomóc w tym odejściu. Właśnie na tym etapie miłość matczyna staje się tak trudnym zadaniem, ponieważ wymaga bezinteresowności, zdolności dawania wszystkiego, nie pragnąc w zamian nic poza szczęściem ukochanej istoty. I właśnie na tym etapie wiele matek nie jest w stanie wywiązać się z zadań, jakie stawia przed nimi miłość do dziecka. Kobieta zapatrzona w siebie, władcza i zaborcza może być „kochającą” matką, póki dziecko jest małe. Jedynie prawdziwie kochająca kobieta, która jest szczęśliwsza, kiedy daje, niż kiedy bierze, która mocno stoi na własnych nogach, może być naprawdę kochającą matką nawet wtedy, kiedy jej dziecko zaczyna się od niej oddalać.
🖇
Nie dostrzega się w miłości erotycznej bardzo doniosłego czynnika, jakim jest wola. Kochanie kogoś to nie tylko sprawa silnego uczucia – to również decyzja, osąd, obietnica.
🖇
Czy człowiek nie stał się dodatkiem do swej społeczno-ekonomicznej roli? Czy jego egoizm jest identyczny z miłością własną, czy też może jest wynikiem jej braku?
🖇
Jedno z pojęć działania, pojęcie dzisiejsze, definiuje je jako użycie energii dla osiągnięcia zewnętrznych celów; inne mówi o użyciu wrodzonych sił człowieka, niezależnie od tego, czy pociąga to za sobą jakąkolwiek zmianę w świecie zewnętrznym.
🖇
Równość w religijnym kontekście oznaczała, że wszyscy jesteśmy dziećmi Boga, że wszyscy posiadamy ten sam ludzko-boski pierwiastek, że wszyscy stanowimy jedność. Znaczyła ona również, że należy szanować właśnie różnice pomiędzy ludźmi, że aczkolwiek jest prawdą, że wszyscy stanowimy jedno, jest również prawdą, iż każdy z nas jest niepowtarzalnym istnieniem, jest wszechświatem sam w sobie.
🖇
Miłość nie jest zasadniczo stosunkiem do jakiejś określonej osoby; jest ona postawą, pewną właściwością charakteru, która określa stosunek człowieka do świata w ogóle, a nie do jednego „obiektu” miłości.
🖇
Jeżeli naprawdę kocham jakąś osobę, kocham wszystkich, kocham świat, kocham życie. Jeżeli mogę powiedzieć do kogoś: „Kocham cię”, muszę także umieć temu komuś powiedzieć: „Kocham w tobie wszystkich, przez ciebie kocham świat, kocham też w tobie samego siebie”.
🖇
Ktokolwiek potrafi dawać z siebie, jest bogaty. Czuje się jak ktoś, kto może przekazywać coś z siebie innym. […] to, co dany człowiek uważa za minimum konieczności, zależy w równej mierze od jego charakteru, jak i od tego, co w danej chwili posiada. Powszechnie wiadomo, że ludzie biedni dają o wiele chętniej niż bogaci.
🖇
Wśród uczuć rozróżnia on uczucia czynne i bierne, „działania” i „namiętności”. Człowiek, który doświadcza uczuć czynnych, jest wolny, jest panem swego działania; natomiast człowiek, który doświadcza uczuć biernych, jest kierowany, jest przedmiotem działających nań motywów, z których nie zdaje sobie sprawy. […]
Ludzie, u których dominująca jest jedna z orientacji nieproduktywnych, odczuwają dawanie jako zubożenie. Dlatego też większość osób tego typu dawać nie chce. […]
Dla osób o orientacji produktywnej dawanie ma zupełnie inne znaczenie. Dawanie jest najwyższym przejawem mocy. W samym akcie dawania doświadczam mojej siły, bogactwa, mojej potęgi. To doznanie wzmożonej żywotności i mocy napełnia mnie radością.
🖇
Miłość jest doznaniem osobistym, które każdy może przeżyć tylko sam w sobie i dla siebie; nie ma zresztą chyba nikogo, kto by nie doświadczył choć w nieznacznym stopniu tego uczucia jako dziecko, młodzieniec czy jako człowiek dorosły. […] Kroki na tej drodze stawiać można jedynie samemu, a dyskusja zamyka się przed postawieniem ostatniego, decydującego kroku.
Erich Fromm, O sztuce miłości,
przeł. Aleksander Bogdański,
Rebis, Poznań 2025.
(wyróżnienie własne)
[…] koncentracja jest w naszej kulturze czymś jeszcze rzadszym niż dyscyplina. […] Ten brak skupienia można łatwo zauważyć, obserwując trudność, z jaką nam przychodzi przebywać sam na sam z sobą. […] Dzisiejszy człowiek uważa, że traci coś – czas – kiedy nie działa dość szybko; a jednak nie wie potem, co zrobić z czasem, który zyskał – może go tylko „zabić”.
🖇
[…] miłość możesz wymieniać tylko na miłość, zaufanie tylko na zaufanie […].
🖇
[…] to, co różne, nie jest ani trochę mniej ważne od tego, co jest wspólne dla różnych form miłości.
🖇
Życie w samych swoich biologicznych aspektach jest cudem i tajemnicą, tym bardziej człowiek w swoim aspekcie duchowym jest niezgłębioną tajemnicą i dla samego siebie, i dla swoich bliźnich.
🖇
[…] człowiek może postrzegać rzeczywistość jedynie w sprzecznościach, nigdy natomiast nie może myślą ogarnąć najwyższej rzeczywistości, która stanowi Jedność.
🖇
Uprawianie sztuki wymaga przede wszystkim dyscypliny. […] problem nie ogranicza się jedynie do dyscypliny w uprawianiu określonej sztuki (powiedzmy do ćwiczenia się w niej codziennie przez kilka godzin), lecz jest problemem dyscypliny całego życia.
🖇
Wiara wymaga odwagi, umiejętności podejmowania ryzyka, a nawet gotowości zaznania bólu czy rozczarowania. […] Prawdę mówiąc, wiarę można praktykować w każdej chwili. […] Każdy, kto jej nie ma, […] nie potrafi robić żadnych planów na dłuższą metę. […] Traktowanie trudności, porażek i zmartwień, jakie przynosi życie, raczej jako próby sił, z której wyjście czyni nas silniejszymi, niż jako niesłusznej kary, która nas nie powinna spotkać – również wymaga wiary i odwagi.
(tamże)