wpis przeniesiony 28.02.2019.
(oryginał)
Przeciętny Polak czyta pół książki na rok. Za każdym razem, gdy rokrocznie, ogłaszany jest ten mało chlubny wynik Dwunożne Stada zastanawiają się jak to jest możliwe. Wszyscy wokół Dwunożnych czytają a i znajomi oraz krewni owych Wszystkich też czytają, więc jakim cudem średnia wynosi tylko pół? Jedynym rozsądnym wytłumaczeniem jest hipoteza, że być może istnieją obywatele, którzy czytają –5 książek w roku. Tylko to nadal nie jest odpowiedzią na pytanie: jak to jest możliwe?
Wczoraj przybyła jeszcze jedna Czytelnika. Ma w nosie grube tomiska i nie poratuje nas w podnoszeniu narodowego wskaźnika czytelnictwa. Czyta tylko i wyłącznie wiadomości. Od deski do deski, w ogromnym skupieniu. Tak się temu zajęciu oddaje, że głuchnie na wszelkie słowne próby nawiązania z nią kontaktu. Nie ma wyjścia, przynajmniej dwa razy dziennie chodzimy do osiedlowej czytelni--parku, wcale nie po to, aby pobiegać, ale na długie, prawie naukowe czytanie. Kudłata stała się maniaczką psiej wersji „pudelka”. Musi wiedzieć, kto i kiedy był pod tym drzewkiem, kto wąchał tamten listek, kto szedł tą ścieżką pół godziny temu, czy był to duży czy mały pies, a może suczka, znana czy całkiem obca. Z nosem przy ziemi, zapominając o własnym istnieniu, nie przepuści ani jednemu centymetrowi kwadratowemu ziemi. Powaga na jej psiej buzi i tak nowa dla mnie Heniutowa skrupulatność doprowadzają mnie szybciutko ze śmiechu wprost do łez.
Jest jeszcze drugi dowód na to, że Henia intelektualnie się rozwija. W tym tygodniu kilka razy uraczyła Dwunożne kłamstwem, że niby natychmiast musi na podwórko z powodu potrzeby fizjologicznej a potem okazywało się, że... panienka chciała się po prostu przejść i zobaczyć kto jest na dworze. Jak tu wierzyć kundlowi? Czy to przedsmak psiego dojrzewania?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz