wpis przeniesiony 26.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Nie mogę powiedzieć, że w swoim życiu przeczytałam mało książek, ale po raz pierwszy czytałam taką, do której podczytnik pisał ktoś, kto owej książki najprawdopodobniej nie czytał. Bo jest ona o wszystkim, ale nie o tym, co znajdziemy we wspomnianym podczytniku.
To powieść, ale czyta się jak opowiadanie — kolejne sceny, rozdziały czasem są jak szkice, a czasem jak freski, na których zatrzymujemy, przyglądamy się z bliska temu, co dzieje się w relacjach. Niech nie zmyli cię podczytnik, to opowieść nie tylko o relacjach kobiet z mężczyznami, ale również o relacjach kobiet z kobietami oraz kobiet z nimi samymi. Opowieść o zmianie, dojrzewaniu, perspektywie, z której patrzymy na swoje życie. To opowieść o świrze społecznym i budzeniu się świadomości, by opuścić arenę społecznego zachwytu.
Przede wszystkim jednak to książka o tym, że relacje, również te niby nieznaczące, zostawiają w nas ślad, budzą reakcje, kształtują, pomagają nam stawać się tymi ludźmi, którymi inaczej nie odważylibyśmy się być.
Na szczęście, ciągnął Georgeou, istnieje ta nieskończona rzecz zwana możliwością oraz równie pożyteczna rzecz o nazwie prawdopodobieństwo.
*
To, co nieoczekiwane, czasem bowiem sprawia wrażenie zachęty od losu.
*
[…] złudne jest to, czego nie widzisz, co uważasz za oczywiste. Orientujesz się, że brałaś coś za pewnik, dopiero kiedy ta rzecz przestaje istnieć.
*
[…] wydawało mi się, że […] człowiek wykuwa własny los rzeczami, których nie zauważa i dla których brakuje mu współczucia; i że to, czego nie wiesz i czego nie starasz się zrozumieć, będzie tym, do czego poznania zostaniesz zmuszony.
*
Ciekawe osoby są jak wyspy, powiedział, nie wpadniesz na nie na ulicy albo na przyjęciu, lecz musisz wiedzieć, gdzie ich szukać, i chcąc się z nimi zobaczyć, musisz się najpierw umówić.
*
Myślę, powiedziałam, że to jedna z definicji miłości, ta wiara w rzecz, którą tylko wy dwoje dostrzegacie […].
*
To, co osobiście odbierałam jako prawdę, zaczęło mi się wydawać czymś niezwiązanym z procesem przekonywania innych. Nie chciałam już przekonywać kogokolwiek do czegokolwiek.
*
Jeśli jednak ludzie milczą na temat tego, co im się przytrafia, to czyż nie dochodzi do pewnego rodzaju zdrady, nawet jeśli zdradzanym jest tylko to ich wcielenie, które zostało doświadczone?
*
Jedynie, mówiła dalej Elena, wychodząc poza fantazje ludzi na własnym temat i na temat innych, osiągasz poziom rzeczywistości, na którym rzeczy nabierają prawdziwej wartości i są tym, czym się wydają.
*
Można zmarnować całe życie — powiedziała — na próbie przewidzenia zdarzeń wynikających z własnych błędów.
*
[…] moim zdaniem, za sprawą miłości […] odradza się szczęście, ale odradza się też zainteresowanie.
Rachel Cusk, Kontury, przeł. Jacek Żuławnik,
Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2016.
(wyróżnienie własne)